Nie ma to jak zajebiście zacząć rok!Dzień wypłaty lubi każdy, ale jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam ile dostałam.Od razu telefon do zakładu pracy co jest grane?Okazało się,że komornik zajął mi część pensji.Płacowa wysłała mi pismo z sądu, które nigdy do mnie nie dotarło.Z pisma wynika,że jakiś ch.j wziął na mnie chwilówkę, uwaga na kwotę 1711zł. Bluzgom nie było końca!Suma dość dziwna jak na pożyczkę, a jednak.Ja, która nigdy nie brała żadnej pożyczki, nie mam żadnego kredytu i nigdy nie miałam!!!!!Po serii telefonów do komornika i muszę to powiedzieć, debila na infolinii firmy windykacyjnej i tak niczego się nie dowiedziałam.Przez blisko pół roku wysyłali ponaglenia na adres, który od 2 lat jest nieaktualny.Kafka w czystej postaci!!!!
Komornik spokojnie stwierdził,że takie rzeczy się zdarzają.Dowodu nigdy nie zgubiłam, więc ki ch.j!Przepraszam za bluzgi ale cała się trzęsę.Pan w firmie windykacyjnej gadał w kółko wyuczony na blachę tekst, i gdyby siedział obok rozerwałabym go na strzępy.Teoretycznie wiem,że on nie jest niczemu winien, ale dzwoniąc chciałabym się dowiedzieć czego sprawa dotyczy, a takiej informacji nie uzyskałam.Kazał mi napisać reklamacje, nie mając pojęcia w jakim parabanku wzięto na mnie pożyczkę!Przecież to jakiś żart!Zastanawiam się czy gdzieś nie kserowałam dowodu, gdzieś go nie zostawiałam.Zanim rozpatrzą reklamację, o ile dostanę dokumenty,( które wymusiłam na panu z infolinii, bo cały czas twierdził,że je wysłali na stary adres do diabła, mimo tego że przez całą rozmowę mówiłam,że jest nieaktualny)to pewnie ściągną mi kasę z kolejnej wypłaty.Co się do cholery w tym kraju dzieje, skoro jakiś patafian bierze na nas kredyty, pożyczki, a my nawet nie mamy świadomości tego.Mój chłopak kiedyś zgubił dowód ale od razu go zastrzegł i zgłosił na Policję.Oczywiście po jakimś czasie przyszło pismo od komornika o zajęciu poborów.Okazało się,że ktoś wziął na niego pożyczkę.Na szczęście sprawę udało się szybko odkręcić,bo miał pismo z Policji.
Zaraz umawiam się do fryzjera bo muszę się zrelaksować, a i tak teraz nic nie zrobię.Muszę czekać na dokumenty.Trzymajcie kciuki i uważajcie!!
Kurczę, paranoja!
OdpowiedzUsuńNiech chociaż relaks się uda...
Współczuję.
Najgorzej,że odsetki rosną;/Cały dług to już podobno 3000zł!Fryzjer w czwartek;)
UsuńTrzymam kciuki, żeby szybko się wyjaśniło. To Ci się nerwowo rok zaczął.
OdpowiedzUsuńMy już parę razy zwróciliśmy uwagę Paniom wypożyczającym takie wózki samochody dla dzieci w sklepach. Chciały, żeby zostawiać dowód w zastaw. Odmawialiśmy i odchodziliśmy, ale następnym razem dla zasady chyba trzeba policję wezwać.
Bo te w obsłudze to tylko potrafią w kółko to samo mówić.
Kiedyś to było nagminne,że kazali zostawiać dowody.Wtedy musiał kwitnąć dopiero złoty interes.
UsuńKurcze! Siedzi sobie człowiek spokojnie w domu, niczego się nie spodziewa i BUM, ktoś w tym czasie bierze pożyczkę w jego imieniu! Mam nadzieję, że sprawa się wyjaśni jak najszybciej!!!
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest to,że zawsze szokowały mnie takie historie oglądane w Tv, chociażby ostatnia, zajęcia samochodu gościa, który tylko podjechał w okolice zadłużonego mechanika samochodowego.Teraz doświadczam tego na własnej skórze.Banki mają to w dupie i tak zarobią.Teraz jak grzyby po deszczu powstają agencje skupujące długi, zatrudniające studentów, którzy jak mantrę klepią to, co mają napisane.Mam wrażenie,że nawet nie słuchają co się do nich mówi.Teraz udowadniaj,że nie jesteś wielbłądem !!! Absurdem do kwadratu jest to,że nawet nie mam wglądu w dokumenty,żeby zobaczyć podrobiony podpis czy cokolwiek!Ustosunkuj się teraz do tego, czego nie ma!
UsuńOstro, wspolczuje takiej niespodzianki od Nowego Roku. Życzę Ci cierpliwosci w wyjaśnianiu tej sprawy. Trzy mam kciuki za powodzenie..
OdpowiedzUsuńDupę mam twardą bo nie raz już ją kopali;)Może to taki kop na dobry rozpęd w nowy rok:D, a potem będzie już z górki;)
OdpowiedzUsuńKop na rozpęd haha! Dobre! Grunt to widzieć szklankę do połowy pełną;)
UsuńBez przesady z tym rozpędem. Jak z górki za szybko spadniesz, to się możesz nieźle poturbować. Niech to będzie wiatr w oczy, żeby potem mógł łagodnie wiać w plecy.
UsuńMnie, a właściwie tacie, ale ja nim jeździłam, zabrali kiedyś samochód.
UsuńPolicja zajęła do wyjaśnienia, bo chyba był przemycony, osoba sprzedająca miała fałszywe dokumenty. Przestał na policyjnym parkingu ze 3 lata, aż stał się złomem.
W momencie zajęcia był wart 30 tys. A do tego trzeba było płacić za niego OC, podczas gdy był "aresztowany". Bo jak samochód jest zarejestrowany to musi mieć OC. A wyrejestrować go nie było można, bo uznali że tata nie jest właścicielem, bo osoba sprzedająca nie mogła go sprzedać. Ale płacić jak właściciel trzeba było.
Wreszcie łaskawie dali jakieś zaświadczenie, tata zrzekł się praw do samochodu, a policja napisała, że nie jest właścicielem.
Ale ok. 40 tys. straciliśmy. Jakby dla kogoś ten samochód był narzędziem pracy, byłby niezbędny, a nie miałby pieniędzy na nowy, to też mogłoby to nieźle skomplikować życie.
Jejku paranoja co tu się dzieje :( współczuję :( masakra :(
OdpowiedzUsuń