Wczoraj miałam 4 weryfikację.Okazało się,że była to ciąża biochemiczna.Lekarz upatruje przyczynę w słabych zarodkach.Powiedział,że ,,pani jajka i pana plemniki się nie lubią".Cholera nie dość,że musisz znaleźć kogoś, kto odpowiada Ci pod względem na charakteru, to jeszcze wasze materiały genetyczne muszą się polubić bo inaczej dupa blada.Dostałam skierowanie na histeroskopię ale to raczej nie macica jest tu problemem ale zobaczę co się tam dzieje.Nie wiem czy nie zbadać też tarczycy bo badałam ją dawno.Lekarz stwierdził,że nawet zaburzenia tarczycy nie są w stanie zaszkodzić bo biorę takie leki, która znoszą ewentualne zaburzenia ( w końcu jest endokrynologiem i wie co mówi).
Plan jest taki,że niestety musimy zacząć dopiero w styczniu.Jesteśmy już 33 w kolejce - masakra!
W MZ mówią,że klinika kasę dostała w lipcu i już nic nie mają???To jakiś żart!Zupełnie nie wiedzą jak dysponować środkami.Ja rozumiem,że jedni po pierwszym razie zachodzą w ciążę, a inni podchodzą do 3 stymulacji ale trzeba to jakoś rozplanować.Muszę wypłukać ten syf z organizmu bo zatruwa mi organizm i życie.W niedzielę dostałam takiej histerii,że S nie wiedział co się dzieje.
Wyrzygałam się na niego.Wygarnęłam mu wszystko co jest prawdą i jakieś wydumane pretensje nie wiadomo o co.Jak on to wszystko znosi i ma do mnie cierpliwość.Sama już nie wiem czy to była wina leków czy ja stałam się jakąś francą, choć byłam nią już wcześniej ale nie do tego stopnia;)Na szczęscie lekarz uspokoił mnie,że to działanie leków i powoli będą ze mnie schodziły.Okazało się,że mam jednak grzybicę, wywołaną lekami i teraz muszę się tym zająć.Wiem,że ta przerwa jest mi potrzebna.Chcę przez ten czas zająć się innymi rzeczami i starać się nie myśleć o in vitro.Czeka mnie pisanie pracy dyplomowej i egzamin.Decyzja o urlopie była chyba najlepszą jaką podjęłam.Mam czas na przemyślenia czego ja tak naprawdę chce i co jest dla mnie ważne bo w tym kołowrocie nie miałam na to siły.Mój kochany Golden jest dla mnie zastrzykiem endorfin.Podobno przytulanie psa wywołuje w organizmie wydzielanie takich hormonów, jak przy przytulaniu niemowlęcia.Coś w tym jest;)Ostatnio gdy byłam smutna i często płakałam, przychodził i mnie pocieszał.Któregoś dnia zamknęłam się w łazience z płaczem, a on z bezsilności wył pod drzwiami.Nie chciał jeść bo chyba udzielił mu się mój nastrój.Od wczoraj wszystko wróciło do normy.
Jutro mam imieniny i myślałam,że będę świętowała ciążę..No cóż, nie udało się, więc będę świętowała po prostu imieniny;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz;)
Na każdy postaram się odpowiedzieć.Zapraszam do kontaktu!
aranha2205@gmail.com
Pozdrawiam!Skrzydło Motyla.