Wróciłam właśnie z zabiegu.Trochę boleśnie dzisiaj było.W kostce poczułam ból podobny do uderzenia się w łokieć lub kolano - elektryczny.Nadal mam wrażenie jakby mi noga zdrętwiała.
Dostałam plasterek na ucho, pomagający zasnąć tym bardziej,że łysy dzisiaj jest okrągły i wielki jak bochen chleba i pewnie nie da pospać.Miałam zbadać sobie poziom wit.d3 ale niestety przez wyjazd nie dałam rady.Podobno poziom tej wit. może wpływać na działanie hormonów i jakość jajek.
Jutro mam wizytę u ginekologa i postaram się po drodze zahaczyć gdzieś o laboratorium.
Jajnik daje czadu.Nie wiem co tam rośnie.Chyba strusie jajo bo boli jak diabli!Ciekawe czy w klinice, do której jutro idę mają usg, to od razu bym obejrzała co tam dojrzewa.
Dzisiaj zamiast pisać, skusiłam się na lekturę nowego numeru Zwierciadła.Fantastyczny tekst o dziewczynie, która mając do wyboru karierę modelki, wybrała wolontariat położniczy, w różnych zakątkach świata.Nie do uwierzenia, że kobiety na drugim końcu świata rodzą w pozycjach, które najbardziej im odpowiadają, a nie tak jak u nas leżąc jak kłoda.Nie wiem dlaczego w Polsce nadal się nic nie zmienia, jeśli chodzi o opiekę nad kobietą w ciąży.Nadal traktowane są przedmiotowo i często słyszą komentarze, po których nóż się w kieszeni otwiera.Nie mówiąc już o podawaniu środków przeciwbólowych i odrobinie intymności w tej cudownej dla niej chwili.To powinno być święto dla każdej kobiety.Ta chwila powinna być celebrowana.Eh to chyba nadal pozostanie w sferze marzeń i pobożnych życzeń.Dla przyszłym mam polecam książkę Mama dookoła świata Ofelii Grzelińskiej, a dla wszystkich film:
bliźniaki
Blog o in vitro,czekaniu i nadziei. Niepłodność, słowo które zwala z nóg.Szok, niedowierzanie, zaprzeczanie.Potrzebowałam roku by zaakceptować naszą niepłodność. Blog opisuje moją droga do późnego macierzyństwa, naszpikowaną hormonami, badaniami i zabiegami.Czy żałuję,że nie spróbowałam zostać matką wcześniej?Nie.Wierzę,że na wszystko przychodzi odpowiedni czas..Mój czas dopiero nadchodzi..
I tak dzielnie to znosisz. Oby plasterek zdziałał cuda dzisiejszej nocy.
OdpowiedzUsuńNiestety w Polsce poród to istny cyrk.Bylam przy calym porodzie mojej przyjaciolki i muszę przyznać ze intymności zero a gapiow pełno.. do tego to uciszanie "Pani nie krzyczy" - toc jakby ja nie bolało to by nie krzyczała! Ale po co znieczulenie.. niech pęka żywcem i cieszy się ze udało się wypchnąć to Maleństwo na światło dzienne... wrr... dużo bym mogla o tym pisać.
Powodzenia na jutrzejszej wizycie i żeby tej jajnik trochę odpuścił.
Trzymam kciuki za Twoją ciążę i ,,ludzki" poród!Mam nadzieję,że będzie pięknie;)
UsuńHahaha Rozbroiłaś mnie tym strusim jajem! Tzn. współczuję bólu oczywiście, ale określiłaś to rozbrajająco:)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio zbadałam sobie poziom wit. D. W naszej strefie geograficznej to w zasadzie większość osób ma niedobór albo poziom niewystarczający i jakoś żyjemy wszyscy, ale uznałam, że zaszkodzić nie zaszkodzi:) Internistka dała mi skierowanie na poziom Witaminy D3 25 (OH) i wyszło mi na granicy (27,05ng/ml, a norma zaczyna się od 30). Dostałam Vitrum D3 raz dziennie. Zrobię sobie kontrolnie badanie za jakieś dwa miesiące, żeby zobaczyć czy to się w ogóle wchłania. Podobno ma to wpływ na jakość jajek i szansę na implementację zarodka.
http://www.jestemplodna.pl/witamina-d-szanse-ciaze/
Myślałam kilka razy, że ja bym się nadawała na położną, ale w kontekście moich doświadczeń to by chyba zbyt masochistyczne zadanie było;) tak więc temat odpuściłam.
A widzisz!Ja pierwszy raz słyszę o tym,żeby wit.D miała wpływ na jajka i gospodarkę hormonalną.Zaraz się okaże,że niepotrzebnie łażę po lekarzach i trzeba była od razu iść Pani Igiełki;)Mam nadzieję,że dobrze się czujesz:)Trzymam łapy!
UsuńDużo prawdy w tym co piszesz o porodach, ale nie wszędzie (w naszym kraju) jest tak źle :) I życzę Ci z całego serca, żebyś już niedługo sama mogła się o tym przekonać. Nich przygotowania przebiegają pomyślnie, a ich efekty przyprawią Was o wielki uśmiech :*
OdpowiedzUsuńPOWODZENIA!!!
Ostatnio pytałam koleżankę, która urodziła kilka miesięcy temu : jak było?Zapytała: Ty jeszcze nie rodziłaś?Ja: nie, Ona: to Ci nie powiem.I o tym właśnie mówię.Poród kojarzy mi się właśnie z jakimś koszmarnym wrzaskiem i potem.Kobiety powinny po nim dostać medal, kwiaty i dobry obiad!:)
OdpowiedzUsuńModa się zrobiła z tą witaminą D. Wszyscy mamy niedobór, a dzieci jakoś się rodzą. Dlaczego my niepłodne musimy mieć wszystko idealnie, a i tak nam często nie wychodzi?
OdpowiedzUsuńTeż o tym często myślę. Ja na przykład folik wsuwałam zgodnie z zaleceniami, regularnie od lat. Coś mnie tknęło i poprosiłam o zlecenie, żeby go sprawdzić. Wyszedł mi poziom dwukrotnie przekraczający górną granicę normy.
UsuńTak naprawdę tych witamin jest więcej. B12, C, E, selen i cynk, żelazo... Do tego przecież jeszcze przydałoby się regularnie chodzić na akupunkturę, odstresowujące masaże, stosować dietę "płodnościową" dla mnie, inną dla męża, pić czerwone wino na endometrium. Ojjj... mogłabym tak wyliczać i wyliczać.
Dla mnie jasne jest, że nie da się wdrożyć tego wszystkiego i pozostać przy zdrowych zmysłach;) Z drugiej jednak strony... cokolwiek nie zaszkodzi, warto spróbować jeśli ma to zwiększyć nasze poczucie kontroli w tej sytuacji i poprawić nastrój. A skoro już przy nastroju jesteśmy to jeszcze obowiązkowa terapia;)
Ja też nie rozumiem, czemu my musimy takie doskonałe być, a taka gówniara z liceum usłyszy, że dobrą metodą antykoncepcji jest stosunek przerywany i bęc. Niby pierwszy raz dopiero, a dzidziuś w drodze.
Ironią losu jest to, że mój J. ma takie wpadkowe dziecko. Tzn. ze stałą dziewczyną, po ponad roku seksu, ale młodo i nie chcieli, a nawet się zabezpieczali. W cyklu wcześniej wzięła pigułkę po, na wszelki wypadek, bo coś tam w zły dzień było i to musiało skopać cykl. Pilnowali dni, a tu niespodzianka.
UsuńA od kiedy jesteśmy razem, to wyniki nasienia prawie wykluczają naturalne poczęcie i w każdym badaniu są praktycznie takie same. A mimo to dwa razy naturalnie wyszło.
Tak bywa cholera.Nam lekarz też powiedział,że nasze gamety się nie lubią! W klasycznym in vitro żadna z 8 komórek się nie zapłodniła.Mam betonowe jaja, albo jego plemniki powinny skorzystać z porady okulisty.Śmieją się ze mnie, że franca ma francowate, niedostępne jajca:D Komórka jajowa powinna zacisnąć się po wpuszczeniu plemnika, a moja nawet wrót nie otwiera!Ot co!
OdpowiedzUsuń