Mam dzisiaj jakiś sentymentalny dzień.Przypomniało mi się jak poznałam S.Zaczepiłam go na jakimś portalu randkowym.Wyglądał na dobrego człowieka i coś mnie podkusiło;)Nie oczekiwałam niczego poważnego po tej znajomości.On był z innego miasta, oddalonego o ponad sto km,a ja nie wierzę w związki na odległość.Nie wiem jak to się stało ale poszło..Biedaczyna przyjeżdżał do mnie co tydzień tarabaniąc się pociągami.Nie zakochałam się od pierwszego wejrzenia.Imponował mi swoją wiedzą i dojrzałością, chociaż jest młodszy ode mnie.Nasz związek budowany był na przyjaźni.Nie było fajerwerków, było przyglądanie się sobie i ciekawość.Codziennie dostawałam maila z klipem z youtuba, recenzją książki.Po kilku miesiącach mieszkaliśmy już razem.Było mu ciężko odnaleźć się w nowym mieście i dziękuję mu za to,że poświęcił dla mnie tak wiele.Zostawił rodzinę, przyjaciół, znajomych.We wrześniu minęły cztery lata odkąd jesteśmy razem.Były wzloty i upadki, kryzysy, sielanki, wszystko udało nam się jakoś przetrwać.Byłam już mężatką i mam wrażenie,że to że nie mamy ślubu sprawia,że staramy się bardziej i bardziej o siebie zabiegamy.Ta miłość jest inna, dojrzalsza, oparta na szacunku i zaufaniu.Może dlatego pojawiła się myśl o dziecku.Poczułam,że to jest ten człowiek i to jest ten moment.Procedura in vitro wystawiła nasz związek na próbę, która przetrwaliśmy, choć było ciężko.Wzajemne oskarżenia, izolacja sprawiła,że każde z nas zbudowało mur nie do przebicia.Ja żyjąca ciągle w temacie, oprócz którego nic mnie nie interesowało i nic do mnie nie docierało.On wspierający, starający się pomóc.Dla mnie ciągle nie taki jak być powinien, jak tego oczekiwałam.To był dla nas ciężki okres.Myślałam,że wszystko runie.On wszystko znosił, chciał rozmawiać, chciał zrozumieć.Warstwa po warstwie docierał do tego co wcisnęłam głęboko by nie czuć, nie cierpieć.Hormony spowodowały,że stałam się potworem.Wpadałam w histerię, mówiłam okropne rzeczy, chciałam,żeby mnie znienawidził.Myślałam,że tracę zmysły, a On powtarzał,że to wina hormonów.
Dziś rano wysłał mi klipa i znowu poczułam się jak wtedy, gdy się poznaliśmy.Mam wrażenie,że zakochałam się po raz drugi w tym samym facecie.Czuję dosłownie motyle w brzuchu.Mam nadzieję,że ten wariat wytrzyma jakoś ze mną.Chcę by był ojcem dla mojego dziecka.
Dziś chyba na fali tego uczucia tańczyłam jak wariatka.Mój pies patrzył na mnie i nie wiedział o co kaman. Pomyślałam,że będę miała córkę i razem będziemy wariować i ścigać się po chacie z psem.Mam nadzieję,że ta mała czeka gdzieś na mnie, mam ją w swoich myślach.Czekaj na mnie!;)
To kawałek, który dostałam dziś rano;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz;)
Na każdy postaram się odpowiedzieć.Zapraszam do kontaktu!
aranha2205@gmail.com
Pozdrawiam!Skrzydło Motyla.