Na bocianie pojawił się raport, dotyczące skuteczności poszczególnych realizatorów programu leczenia niepłodności.Prawdę mówiąc poczułam lekki niepokój analizując dane.
Moja klinika nie powala na kolana.Jest gdzieś w ogonie z 23% skutecznością.Zaskakujące jest to,że ta sama klinika, mieszcząca się w Gdańsku osiąga wyniki na poziomie 37%.Skąd taka różnica?
Czy skuteczność leczenia dotyczy podejścia lekarzy, wielkości placówki, mniejszej ilości pacjentów, indywidualnego podejścia do pacjenta?Mam wrażenie,że ostatnie wydarzenia kwalifikowania na ,,ścisk", przeładowania kliniki i niedostatecznej opieki medycznej przełożyło się na wyniki leczenia.Jestem trochę zaniepokojona.Wiem,że tsunami pacjentów już się przetoczyło, zatrudniono dodatkowego lekarza ale mimo tego czuję niepokój.Po drugiej stymulacji, wiedziałam,że mam jeszcze jedną szansę, teraz kiedy wiem,że lada chwila ona nadejdzie, zaczynam się denerwować.Biorąc pod uwagę skuteczność leczenia w klinice nie wygląda to dobrze.
Może panikuję ale ten raport trochę mnie podłamał.czuję,że czas się kurczy, a zegar biologiczny zapieprza jak oszalały..
Mmmmm...widzę, ze moja klinika ma 30 parę % skuteczności... myślałam, że lepiej to wychodzi w skali kraju, ale nigdzie nie ma 50 %...
OdpowiedzUsuńja jakoś o tym nie myślę... i tak nie mamy na to wpływu...
Podobno 40% mają najlepsze kliniki w Europie.Tragedii niby nie ma, ale miałam więcej wiary gdy nie miałam świadomości jak to wygląda;/
OdpowiedzUsuńJa jeszcze przed pierwszą wizytą w klinice szukałam jakichś statystyk... szału nie było, więc tym bardziej się nie łudziłam. I nie łudzę.
Usuńwiesz... to jak wygrana w totka ;)
Nie załamuj mnie!!Jestem kiepska w grach losowych😜
OdpowiedzUsuńheh... ja nie wiem, bo nie gram ;)
Usuńpoza tym to tylko metafora ;)
chyba ;]
Ja przeglądając zgodę na CRIO, przeczytałam w formularzu, że szansa sukcesu wynosi 25%. Jakaś przywiązana byłam do tych obiegowych 40%, a tu niespodzianka! Myślałam o tym dosłownie przez 5 minut, a potem... odpuściłam. I tak nie mam na ten poziom skuteczności żadnego wpływu. Nie panikuj! Pozostaje wierzyć, że ja będę w tych 25% z mojej kliniki, a Ty w 23% ze swojej!!! MOCNO ŚCISKAM - już nie tylko kciuki, ale pięści całe:)
OdpowiedzUsuńTy tam masuj brzuch, a nie trzymasz kciuki;)Jeszcze zdążysz;)
OdpowiedzUsuńZgodnie z rozkazem - brzuch wygłaskany;) Kciuki mogę zaciskać na zmianę;))
UsuńHmmm invimed 36%, a bocian tylko 33
OdpowiedzUsuńCholera, a chciałam przenieść się do Bociana...
Elegancko Kraków działa i Łódź z tego co widzę.
Może do Łódź spróbuję napisać do tej kliniki...
Myślałam, że Bocian będzie miał lepsze statystyki niż invimed, a tu takie zaskoczenie
Podzwoń do klinik i upewnij się ile będą trwały formalnie przenosiny.Żeby później nie było niespodzianek.W sumie ta Twoja klinika ma dobre noty, więc się zastanów.
OdpowiedzUsuńNo, ale wiecie dziewczyny jak jest z ciążami naturalnymi? 80% obumiera zanim kobieta dowie się, że jet w ciąży, z 40% sypie się do końca 3 miesiąca, natura jest bezlitosna. Ja po 5 poronieniach miałam do 10% szans na zdrową ciążę. Statystyki to jedno a wiara, że się uda, to drugie.
OdpowiedzUsuńPewnie jest tak jak mówisz. Człowiek jednak ma więcej wiary i nadziei, kiedy nie widzi cyferek.To tak jak powiedzieć narkomanowi, że z uzależnienia wychodzi 1 osoba na 100.Raczej nie sprzyja to leczeniu;/
OdpowiedzUsuń