Nie wiem czy to normalne, bo już nie pamiętam jak było poprzednio ale krwawię już ponad tydzień.Nie jest to mocne krwawienie ale zaczynam się niepokoić.Mało tego czuję,że nadal mam jakieś bakterie.Chyba te dwie tabletki nie wyleczyły infekcji.Pewnie będę musiała powtórzyć biocenozę.
Tak się zaczęłam zastanawiać, czy zabiegi akupunktury przyniosą jakiś efekt, bo pierwotnie liczyłam na stymulację w styczniu i tak też zaplanowałyśmy zabiegi.Efekt ma się utrzymywać od 4 -6 miesięcy.Zabiegi skończyłam w grudniu, więc może jakieś kłute jajo zostanie;)
Napisałam maila do mojej Pani Igiełki,żeby rozwiała moje wątpliwości.Odpisała natychmiast.Nie odniosła się do moich pytań ale zaprasza mnie na zabieg przed transferem. Niestety w tym czasie wyjeżdża, więc ktoś zrobi zabieg w zastępstwie.Pójdę do pana Paj hi wo, tego który robił mi ostatni przedtransferowy zabieg.
Wprowadziłam plan naprawczy.Zmodyfikowałam dietę.Teraz opiera się ona na warzywach, owocach, nasionach, kaszach i rybach.Ograniczyłam gluten.Kilka razy w tygodniu jem łososia i kaszę jaglaną.Na śniadanie zamiast płatków owsianych, po których miałam rewolucje jelitowe, jem owoce z orzechami i jogurtem.Jem więcej jajek.Jako,że mój chłop jest wegetarianinem nie jemy w domu mięsa.Ja jedynie wcinam mięso ryb, które też mam zamiar w końcu porzucić. Kontynuuję wariacje koktajlowe;)Nie czuję się już śpiąca i zmęczona.Czuję się o wiele lepiej, mam więcej energii, którą wykorzystuję w czasie ćwiczeń.Widzę już efekty treningów.Waga może nie spada, ale mięśnie ładnie się zarysowują.Niedoceniane przeze mnie wcześniej ekspandery wiodą prym.Są genialne!Kiedyś kupiłam je w Lidlu i rzuciłam gdzieś w kąt.Są to trzy gumy o różnej długości.Idealnie sprawdzają się w kształtowaniu mięśni ramion, klatki piersiowej i nóg.
Staram się ćwiczyć codziennie, ewentualnie robię dzień przerwy jak przegnę i czuję zmęczenie mięśni.Nadal biegamy z kudłatym:)
Mam nadzieję,że dieta nie tylko wpłynie na samopoczucie ale na jakość i produkcję jajek:)
Ja, która kuchnię omijała wielkim łukiem, spędzam w niej coraz więcej czasu.Wczoraj próbowałam zrobić czipsy jabłkowe.Niestety się schajcowały hehe:)Dziewczynka w przepisie podała jakiś czas z kosmosu!Miały być w piekarniku godzinę, a po 15 minutach były czarne:)Za drugim razem na pewno się uda, a na razie jem kupne:)
W planach mam czipsy buraczane, marchewkowe i jarmużowe:)
Kupiłam na gwiazdkę mojemu kucharzowi Jadłonomię, bo o niej marzył.Teraz biedny nie ma czasu gotować.Ostatnio ją przejrzałam.Genialne przepisy.Może ja się za to wezmę?Chociaż znając mój słomiany zapał....;)
Klinika nadal milczy.Obrady nadal trwają!
Grzecznie robię sobie zastrzyki.Żadnych siniaków, wszystko idealnie:)!
Polecane filmy:Idealne matki, Slow West,Labirynt kłamstw
Polecane filmy:Idealne matki, Slow West,Labirynt kłamstw
Ależ pozytywna energia bije z tego posta! :)) od samego czytania człowiek się zaraża :)
OdpowiedzUsuńheh...ja choć jakimś wielkim mięsożercą nie jestem - nie potrafiłabym z niego zrezygnować ;)
najważniejsze, że czujesz się lepiej :)
"Jadłonomia" mi się marzyła, ale ...ekhmm... uwielbiam książki kucharskie, tylko jakoś... nigdy do nich nie zaglądam ;P
co do chipsów - nie ma szans, żeby się nie zjarały po godzinie :D najlepiej poszukać w necie kilku przepisów i z nich wyciągnąć średnią ;) ja tak właśnie robię, zwłaszcza jak robię coś pierwszy raz ;)
w jakiej postaci jadłaś płatki owsiane, że powodowały rewolucje?
Bo energii jest moc!:)My tez mamy mnóstwo książek kucharskich ale mój facet teraz dużo pracuje, więc nie korzysta;/
OdpowiedzUsuńparę uratowałam;)Może za cienko pokroiłam?
Zawsze zalewałam wrzątkiem płatki błyskawiczne.Dodawałam mnóstwo owoców suszonych i orzechów.Zastanawiam się czy suszone śliwki mnie nie załatwiały.Zrobię sobie owsiany odwyk na jakiś czas.
Poczytałam o tych czipsach z jabłek i rzeczywiście czasy pieczenia są różne, ale dość długie. Może trzeba je obserwować podczas pieczenia, od czasu do czasu ;)
Usuńnie wiem jak to się stało, że nigdy nie robiłam z jarmużu... który często mam w domu przecież.. o przepisie słyszałam już dawno, ale jakoś nigdy się nie złożyło.
aaa widzisz - może to nie płatki owsiane, a śliwki właśnie ;) są zalecane na zaparcia, więc wiesz... ;) u mnie tak działają suszone morele, dlatego się wystrzegam ;] może spróbuj samych śliwek, żeby wiedzieć co tak działa, bo jednak szkoda rezygnować z owsiankowej bomby witaminowej ;)
Będę eksperymentować!;)
UsuńWłaśnie czytam,że można robić czipsy z wszelakich liści:kalafiora, kapusty.Jestem w szoku!
Ja zawsze walę do owsianki wszystko co mam pod ręką.Na bogato!;)Być może przeginam.Pewnie śliwki popędzajki:)Po samych śliwkach brzuch mnie boli.
Jarmuż jest dobry na początek. Wystarczy na parę minut dosłownie, ale ile to nie powiem bo piekarnik piekarnikowi nie równy i trzeba sprawdzać po prostu. Chipsy z jarmużu - obłędne!!!
OdpowiedzUsuńCo do jabłek... wydaje mi się, że one jednak potrzebują dłużej się suszyć. Może czas byłby ok, tylko temperatura za wysoka?
Czipsy z jarmużu wyczaiłam w Jadłonomii. W życiu bym nie powiedziała,że z delikatnych liści można zrobić czipsy!
OdpowiedzUsuńMyślę,że dałam tym jabłkom za bardzo popalić;)
Uwielbiam Jadłonomię, każdy z przepisów, który robiłam, był przepyszny. Moi faworyci to zimowa zupa z brukselką i makaron z sosem z pieczonej dyni. Moj M tez jest wege, ja nie, ale jednak gotuję obiady bezmięsne, żeby nie robić dwóch oddzielnych.
OdpowiedzUsuńKonsultowałaś z lekarką prowadzącą kwestię ćwiczeń w czasie stymulacji? Ja mialam się wstrzymać, zeby jajka nie popękały.
Pozdrawiam i powodzenia,
Kasia
Może się zmobilizuję i coś w końcu ugotuję;)Książka jest pięknie wydana:)Ja tez przy moim nie wcinam mięsa ale sama kiedyś byłam wege i jakoś mi chabaniny nie brakuje:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ćwiczenia to maksymalnie do 3 dnia stymulacji.Ja mam jeszcze trochę czasu, więc korzystam!
Pozdrawiam!
Jadłonomia jest super ;) A czipsy z jarmużu zrobiłam jakiś czas temu i bardzo mi posmakowały. :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za pozytywne rezultaty planu naprawczego.
No ładnie, to wygląda,że tylko ja jestem w lesie;), a książka leży nieruszona;)
OdpowiedzUsuńDzięki!
Wszystko przed Tobą! :D
UsuńFaktycznie dużo pozytywnej energii bije od Ciebie :*
OdpowiedzUsuńJa też biorę się wkońcu za siebie.
Tabletki anty robią swoje. Puchnę jak nie wiem co. Czas zacząć się odpowiednio odżywiać :)
Co do koktajli to też uwielbiam je :) zazwyczaj truskawki, banan, kiwi, mleko bez laktozy lub ryżowe :)
Dupy nie chce mi się ruszyć żeby zacząć ćwiczyć :) Wróciłam do pracy a nawet do 2 na pełnych obrotach I nie mam na nic czasu niestety...
Nawet na pisanie czy czytanie blogów :( ale już niedługo narobię czas na zwolnieniu :)
Żeby troszkę się ruszyć zacznę biegać z koleżankami(a raczej toczyć się w moim wykonaniu ) :))))
Razem jakoś łatwiej się zmobilizować :)
Ty tam się nie przemęczaj za mocno.Ja ostatnio grzeszyłam późnym jedzeniem.Teraz mam wyznaczone godziny posiłków i staram się ich trzymać, choć bywa różnie jak gdzieś wychodzę.Zamiast pieczywa wcinam wafle ryżowe.
UsuńZacznijcie od szybkiego marszu, potem jakiś krótki dystans.W kupie raźniej, tylko żeby się nie skończyło na pogaduszkach, zamiast na bieganiu:)Ja tak miałam z basenem.Szłam z kimś i była dyskusja w wodzie zamiast pływania:)
Jak tam Twoje sprawy?Kiedy zaczynasz stymulację?
Ja jestem wege a mój mąż to typowy mięsożerca. Zazwyczaj jak robie obiad to odkładam porcję dla siebie, a do reszty dodaje mięsiwo, bo inaczej będzie mi szperał po lodówce w poszukiwaniu jakiegoś ochłapu mięsnego. Wczoraj zrobiłam zupę pomidorową z przetartych pomidorów, taką wegetariańską, to po chwili musiał zrobić sobie kanapkę z szynka (dużo szynki) bo mu mięsa brakowało ;)
OdpowiedzUsuńMogłabym się u Ciebie stołować :) Same pyszności robisz :)
Bierz koty pod pachę i wpadaj na śniadanko:)!
OdpowiedzUsuńAleż energia. Ja też wzięłam się za siebie niestety okazało się że mam anemię i jakoś podcięło mi to skrzydła
OdpowiedzUsuńNa brak żelaza polecam spirulinę. Ma więcej żelaza niż szpinak!;)Rzadko jem mięso, a anemii nie mam:)Dieta i suplementy czasem działają cuda:)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń