poniedziałek, 7 marca 2016

Po co nam dzieci?!

Po co nam właściwie dzieci?!


Często zastanawiam się nad swoją motywacją.Długo nie myślałam o byciu matką.Bardzo długo dojrzewałam do tej decyzji,z resztą chyba do każdej decyzji diametralnie zmieniającej moje dotychczasowe życie.Zawsze lubiłam mieć luz.Nie znoszę się tłumaczyć, podporządkowywać,poświęcać.Decyzję o macierzyństwie odkładałam właśnie ze strachu przed ograniczeniami, ruiną mojej wolności.Przeprowadzałam tysiące rozmów z matkami, przeczytałam mnóstwo książek świeżych rodzicielek, szukając odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.Było słodko  -  kwaśno.Żadna z mam nie powiedziała,że jest cudownie, sam lukier,ale żadna też nie żałowała swojej decyzji, nawet gdy dziecko nie było planowane.
Tak jak już wcześniej opisałam to w poście Na chuśtawce mam momenty zwątpienia i to dość częste.
Wtedy zadaję sobie pytanie:
Po co ludziom dzieci?
Czym się kierują planując powiększenie rodziny? 
I w końcu, co pcha mnie do macierzyństwa?

Instynkt
W sumie to chyba przereklamowane. Są kobiety które nie pragną potomstwa, są szczęśliwe i spełnione nie posiadając dzieci.Nie czują potrzeby macierzyństwa.Czy u nich instynkt ten został zagłuszony?Czy nie ma żadnego instynktu?

Cementowanie związku
Uwielbiam teksty w stylu ,,Jest między nami nie najlepiej, ale dziecko pewnie wszystko zmieni i znowu mnie będzie kochał".UWAGA!Dziecko nie załata dziur w związku, a jeszcze bardziej je powiększy!Dochodzą nowe obowiązki, stres, brak czasu, obciążenie finansowe, zmęczenie,które raczej nie naprawi tego, co kulało przez ostatnich kilka lat!

Bo wszyscy je mają
Wszyscy w koło się rozmnażają, coraz mniejszy krąg bezdzietnych przyjaciół, przestajemy być zapraszani na imprezy do dzieciatych, nie mamy wspólnych tematów, stajemy się autsajderami.
Jesteśmy trochę poza.

Jesteśmy samotni
Chciałybyśmy mieć kogoś do kochania, kto kochał by nas bezwarunkowo!Taka mała klucha do przytulania, która zawsze ucieszy się na nasz widok i jest od nas zależna.Zawsze można ją przytulić kiedy nam źle i smutno.

Otoczenie naciska
Rodzice, dziadkowie koleżanki wciąż pytają kiedy my?!Jesteśmy już zmęczeni naciskami, pytaniami, gderaniem i pouczaniem.

Kto nam poda szklankę wody?
Dziecko jako opiekun.Zróbmy sobie dziecko bo kto się nami zajmie na starość?
Kto będzie na nas pracował?

Chcemy być ważne
Chcemy określić siebie poprzez posiadanie dziecka.Jestem MATKĄ!

Czas ucieka
W sumie, to nie jestem gotowa na dziecko, ale czas ucieka, więc trzeba się spieszyć.Jakoś to będzie!

Cel w życiu
Dziecko jako cel życia.Chcemy mieć motor do działania, coś co nas napędza, co daje nam siłę do walki z codziennością.
/Tej motywacji boję się najbardziej/

A ja?Dlaczego chcę mieć dziecko?
Po latach zastanawiania się nad tematem, myślę,że moją największą motywacją jest chęć pokazania małemu człowiekowi jak wygląda świat,pokazaniu mu całego jego piękna!Chciałabym patrzeć jak rośnie, jak się rozwija, jak uczy się nowych rzeczy.Chciałabym nauczyć go szacunku do ludzi,wrażliwości na piękno i krzywdę.Jeżeli będzie to córka wychować ją na silną, odważną i pewną siebie kobietę, jeśli syn cieszyłam bym się, gdyby oprócz siły i odwagi potrafił pochylić się nad słabszym, nie bał się okazywać słabości,żył zgodnie z tym co czuje.Chciałabym by moje dzieci nie spełniały oczekiwań wszystkich dookoła, żeby ich życie było spełnieniem ich marzeń i planów.Żeby nie pozwalały sobą manipulować i nie uchylały karku.

To są moje marzenia, moje motywacje.Pewnie domieszałabym kilka z tych powyższych na pewnych etapach mojego życia;)
Jest to jakiś plan.Zdaję sobie sprawę,że może nie być tak kolorowo:)Ale marzeń mi nikt nie odbierze:)

Ciekawa jestem Waszych motywacji:):);)

8 komentarzy:

  1. Cóż... u mnie chyba wszystkiego po trochu co wymieniłaś..
    jednak nie świruję na punkcie dzieci, na spotkaniach rodzinnych wręcz omijam je łukiem, nie wyrywam się do noszenia na rękach najmłodszych członków rodziny czy znajomych..
    dziwna jestem ;)
    mimo wszystko chcę... i sama jestem w szoku ile już przeszłam, by to osiągnąć...

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam zachowania typu weź na ręce, dotknij brzucha może się zarazisz!Jakoś jestem odporna:D!
    Ja też czasem czuję,że jestem dziwna.Dzieci w pracy często mnie pytają czy mam córeczkę albo synka i odpowiedzieć takiemu przeciwnikowi nie jest łatwo:D Będzie drążyć do bólu:D
    Mam nadzieję,że jesteś już na końcu jej drogi:)trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie niemal wszystkie te motywacje po części gdzieś tam się przewijały - może oprócz tej opieki na starość, bo tego akurat nie oczekuję od swojego dziecka i mam nadzieję, że sama będę w stanie w miarę normalnie do końca swoich dni funkcjonować i nie stanowić dla nikogo ciężaru. A ostatecznie najsilniejsza (i moim zdaniem najwłaściwsza) okazała się właśnie ta motywacja, która Tobie przyświeca - bo wszystkie pozostałe mają w sobie jakiś feler, jakiś szkopuł, i chyba nie są najlepszym powodem, by się o dziecko starać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też unikam dzieci, a właściwie poza moim bratem to nawet ich za bardzo nie lubię :) hehe
    To dopiero dziwne.
    Ale dorosłam do tego, żeby mieć własne :)
    A swoje będę kochać najbardziej na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. crazy-cat-lady7 marca 2016 21:52

    U mnie czyjeś dzieci coraz bardziej działają mi na nerwy, a znam parę dzieci rozpieszczonych aż do bólu, które na słowo 'nie' reagują histerią, a wtedy nóż w kieszeni m się otwiera.
    Dla mnie argument podania 'szklanki wody na starość' odpada, gdyż nie chciałabym być ciężarem dla swojego potomstwa.
    Posiadanie dziecka to tak jak napisałaś, pokazywanie mu świata, uczenie nowych rzeczy, wiary w siebie, pomaganie słabszym, wychowanie na dobrego człowieka. Chciałabym mu/jej przekazać wartości, które są ważne, ale również żeby dziecko dążyło do swoich marzeń, żeby wiedziało że są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W robocie codziennie mam do czynienia z rozwydrzonymi i niewychowanymi dziećmi.Czasy są coraz gorsze, dzieci puszczone samopas.Sa też fantastyczne dzieciaki, ale to od razu widać w kontakcie z rodzicami:)
      My zawsze mówimy,że nasze będą inne i będziemy je kochać mimo wszystko:)

      Usuń
  6. Kiedy widzę piękno świata, takie, że zatyka, kiedy czuję radość tak ogromną, że chce mi się płakać, kiedy oglądam moją kolekcję książeczek z pięknymi ilustracjami (takie maniactwo-zbieractwo) wtedy chcę. Nie dla korzyści i nie dla innych, po prostu pragnę połączyć kawałek siebie i męża, żeby ulepić coś nowego, samodzielnego. Mieć pewność, że jakaś cząstka nas pozostanie w puli genów :)
    Chcę doświadczyć tego cudu, jakim jest dziecko. Chcę spróbować. Czekam. Szósty rok :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzruszyłaś mnie eh..Mam nadzieję,że w końcu się doczekasz:)Pozdrawiam!

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz;)
Na każdy postaram się odpowiedzieć.Zapraszam do kontaktu!
aranha2205@gmail.com
Pozdrawiam!Skrzydło Motyla.