Moja ekipa ruszyła!Mam dwie blastocysty!
Dzisiaj obudziłam się już z nową energią:)Przetrawiłam chyba wszystko w nocy.Człowiek wyspany inaczej patrzy na świat;)
Rano sobie trochę poczytałam i o dziwo mogłam się skupić;)Powinnam wziąć realnium, ale wizytę u Pani Igiełki miałam na 14.20, więc nie ryzykowałam jazdy autem na bani.
Gdy czekałam na wizytę zadzwoniła pani embriolog.Czekałam na ten telefon od rana i nie bardzo mogłam rozmawiać.Wyszłam na zewnątrz żeby innym nie przeszkadzać.
Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę!Nasze mocarze ruszyły!Moje siłaczki kochane dziś osiągnęły stadium blastocysty 4BC i 3 BB!Jeden zatrzymał się w rozwoju.Pani oczywiście podała mi te hieroglify, które miałam na karcie ale poprosiłam o łopatologiczne wyjaśnienie ze starą oceną morfologii.Nigdy nie miałam takich zarodków!Mój najlepszy był 2BC, z którego była ciąża biochemiczna.Jeden dzień wszystko zmienił.Może czuły,że wierze w to,że się nie poddadzą.W końcu geny matki i ojca!
Ciekawe co by się stało gdybym przełożyła transfer na dziś.Czy zwiększyłabym szansę.To była loteria.Nikt nie był w stanie mi zagwarantować takiej niespodzianki!
Te podane wczoraj były o morfologii 8A. Niby morula, ale nie były takie słabe,a może dziś ruszą u mamuśki i dadzą czadu:)Miałam ochotę skakać ze szczęścia!
To niesamowite!Mam dwa hortexy!Jeżeli nawet teraz się nie uda, te bąble na mnie czekają!
Wpadłam na zabieg cała rozanielona.Znowu było podgrzewanie brzuszka i igła między oczy na uspokojenie:)
Zaczynam się podnosić.Uwierzyłam,że to nie koniec, że to może być początek!
Czułam gdzieś w środku,że one ruszą bo przetrwały do piątej doby i walczyły:)
Czuję się bardzo dobrze.Jestem ciągle na bani przez relanium, więc cały czas śpię.Nie czytam o objawach o dziwo, gdzie kiedyś kopałam w necie jak wariatka. Wiem,że żaden tzw,..objaw" nie przesądza o sukcesie.Obserwuje swój organizm ale już nie świruję jak przy poprzednich podejściach.
W końcu mogę się skupić na czytaniu, chociaż powinno być odwrotnie;)Kończę juz Florystkę i zabieram się za kolejne części.
Wczoraj telefony się urywały.Dostałam olbrzymie wsparcie od znajomych, koleżanek i przyjaciół.Ogrom ciepłych słów!Dzwoniły nawet koleżanki z pracy;)to chyba dało mi siłę,żeby nie składać broni i uwierzyć.
Ale super informacja :))))
OdpowiedzUsuńMasz w takim razie naprawdę ogromne szanse, że te które Ci podali też będą dalej się rozwijać :))) bardzo dobrze to rokuje :))))
Cieszę się razem z Tobą :*
Ściskam :*
Bardzo sie cieszę😊Mam dwa mrozaki!!!A widoki byly marne😉
OdpowiedzUsuńTwoje tez pewnie mają sie dobrze😉
Wow, super wieści! Bardzo się cieszę.
OdpowiedzUsuńJa też😊Niespodzianka.
UsuńCzytałam wcześniej wszystko i jestem na bieżąco. Przepraszam, że nie pisałam. Cieszę się bardzo i trzymam mocno kciuki! Wierzę że będzie dobrze! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊Ja też zaczynam wierzyć!
UsuńSuper wiadomość. Cieszę się razem z Tobą :) Wiara mamy swoje zrobiła ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!Mam nadzieje,ze to się dobrze skończy😉
UsuńMoja lekarka zawsze powtarza, że żadne, najlepsze nawet odżywki nie mogą się równać z warunkami, jakie stwarza macica dla zarodków. Może więc te podane są aktualnie jeszcze lepszej klasy niż hortexy:) Jestem dobrej myśli cały czas:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że masz tyle wsparcia w realu!! Trochę Ci nawet zazdroszczę, tak życzliwie😊 Ja doświadczyłam dużo braku zrozumienia, więc już się nie otwieram przed ludźmi. Mam dzięki temu względny spokój, ale też zamykam sobie drogę do takich urywających się telefonów... Coś za coś.
Świetna wiadomość. Oby tym w Tobie też tak dobrze szło. :)
OdpowiedzUsuńCały czas w to wierze!😊
UsuńDziękuję!
Ale jest tez olbrzymia presja.Każdy kij ma dwa końce😉W razie porażki jest chyba o wiele trudniej.
OdpowiedzUsuńWitaj, poczytuje Twojego bloga od niedawna, znalazlam go poprzez Bociana, do którego wróciłam ponad rok temu po kilkuletniej nieobecności, bardzo Ci kibicuje, codziennie czekam na wpisy, a dzisiaj takie super wiadomości 😃 Trzymam kciuki! 😀
OdpowiedzUsuńWitam😊Bardzo mi miło!Ostatnie dni to jazda bez trzymanki.Od euforii po dół.Od wczoraj jestem juz spokojna.Wiem,że w razie porażki bąbelki na mnie czekaja😊
OdpowiedzUsuńDziekuje!!!
To na pewno daje duży komfort psychiczy no ale nie rozmawiajmy o pingwinach bo fasolki w brzychu się obrażą 😃 Najna
OdpowiedzUsuńNie nooo, One ma ją pierwszeństwo;)
OdpowiedzUsuńodpisuję szybko i nieskładnie bo mój mały łobuz ma "alergię" kiedy siadam do komputera ;) mi podano dwa trzydniowe nie za mocne zarodki dr nie chciał ryzykować do piątej doby - i dobrze jeden został z nami i ma skończone trzy lata.Mieliśmy jesze jeden słaby zarodeczek pozostawiony w hodowli ale nie dotrwał do piątej doby...Życzę powodzenia ps ja też chodziłam na akupunkturę
OdpowiedzUsuńDziekuje😊Mój lekarz tez nam nie dawał nadziei na ten transfer ale bałam sie ryzykować bo mogli byc różnie.Może te maluszki zostaną ze mną..Marzę o tym😊
OdpowiedzUsuńMoże ta aku nam tez pomogła 😉
Pozdrawiam!!!
Będzie dobrze, pisałam Ci wczoraj. Trzymam kciuki i wspieram Was jak mogę. Pozdrawiam Dorota
OdpowiedzUsuńDziękuję Dorotko!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń