poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Runda trzecia - transfer.A miało być tak pięknie..




Dziękuję za wszystkie kciuki, ciepłe słowa, wsparcie i pozytywne wibracje:):)

Jest kiepsko, a raczej źle..

Do dnia dzisiejszego moje maluszki osiągnęły jedynie stadium moruli.Podano dwa bąbelki.Nie robię sobie już nadziei..Chociaż z drugiej strony wszystkie wytrzymały te 5 dni, więc  się starają i walczą:)

Decyzję o podaniu podjęliśmy od razu.Nie chciałam ryzykować straty wszystkich.
Niestety klinika wymyśliła nowe oznaczenia stopnia rozwoju zarodków i nic z tego nie wiem.Nasze mają oznaczenie M2, cokolwiek to znaczy.
Nie rozpaczam, nie histeryzuję..Widocznie tak miało być..

Co do wizyty w klinice to mam wiele zastrzeżeń.Na dwie godz.przed zabiegiem wzięłam relanium i flamexin. Wypiłam litr wody o 13.00.Na 13.25 mieliśmy mieć wizytę.Oczywiście było opóźnienie.Mało się nie zesikałam.Musiałam załatwić się dwa razy bo inaczej było by kiepsko.Transfer był dopiero o 15.00!Lekarz nie miał zdjęć zarodka.Latał, dzwonił, szukał!Totalny chaos i bałagan!

Nie było magi..Siadłam na fotel zrezygnowana.Zobaczyłam dwa małe bąble na ekranie i poczułam ogromny żal..Na monitorze nie zobaczyłam wpadających iskierek jak poprzednio.Nie mogłam nic dojrzeć..

Zastanawiam się skąd ten wynik.Czy może laboratorium nie sprostało.Na punkcji było 15 pacjentek, każdej pobrano kilka, kilkanaście komórek.Może nie było dostatecznej kontroli nad hodowlą przy takiej ilości?Nie wiem, ale oglądając dzisiejsze akcje w klinice zaczynam rozumieć to wszystko.
Nawet jak w przypływie szaleństwa zdecydujemy się na podejście komercyjne, na pewno nie będzie to ta klinika.Może lekarze nie są najgorsi ale organizacja pracy fatalna!
Lekarz powinien skupić się tylko na transferach, a nie jeszcze na tłumaczeniu wszystkiego przed zabiegiem.Od tego powinien być embriolog!

Na 15 punkcji, dziś odbyło się tylko 7 czy 8 transferów.O czymś to chyba świadczy.
Nie wiem czy wolałabym mieć jeden piękny zarodek czy tych kilka które mam w stadium moruli.Nie wiem czy będą się dalej rozwijać i czy będzie co mrozić ,czy przestaną walczyć.Czekam na telefon od embriologa.Pewnie na dniach zadzwoni.

A powitałam dzień z wielkimi nadziejami, tym bardziej,że czułam Wasze wsparcie i ciepłe myśli:)
Pojechałam rano na igiełki.Pani była bardzo miła.Zapaliła mi kadzidełko na brzuszku:)Poleciła pić ciepłą wodę i spożywać ciepłe posiłki.Domek na brzuchu ogrzewał mój domek;)a ja marzyłam..

Rano jeszcze zdążyliśmy się pokłócić ale szybko nam przeszło;)Musimy się wspierać.

S. był załamany.Widziałam to.Żył do dziś nadzieją.Potem widziałam jak się zmienia, jak jest mu przykro i jest zły na organizację kliniki i na to co się stało.

Cóż może nie dane jest nam zostać rodzicami, a mi pozostaje rola wychowawcy obcych dzieci i bycie psią mamą:)Mam obiecanego drugiego Goldena;)

Jutro jadę jeszcze na igły ale czy jest sens?

Za diabła nie wiem co to za klasyfikacja




Moje bąbelki..




Dzisiaj zamierzam jeść lody!

18 komentarzy:

  1. Jest sens! ☺️
    Nie poddawaj się!
    Nie takie morule się przyjmowały, nie poddawaj się jeszcze, jeszcze piłka w grze, jeszcze wszystko może się zdarzyć:***

    Wiem, że nie tak miało być. Że piękne blastki pewnie bardzo by Cię dziś uspokoiły i ucieszyły. Chciałoby się, żeby wszystko wyglądało inaczej. Lepsza organizacja, kompetentni, empatyczni lekarze, finansowanie etc. Przykre, że poza podstawowym bólem i trudem z jakim musimy się mierzyć pojawiają się jeszcze te dodatkowe kłody pod nogi... 😕 Ale jeszcze jest nadzieja! 😊 Jeszcze za wcześnie ją tracić 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze się nie poddaję;)Dziękuję za słowa otuchy:)

      Usuń
  2. Nie znam się na tych oznaczeniach zarodków. Ja nawet nie wiem jakiej klasy są moje...
    To od dziś dołączyłaś do mnie i do Rudolot do bycia w trzypaku ;)

    Ja też mam czarne myśli. Dziś wyjątkowo.

    Ale chyba nie pozostaje nam nic innego niż cały czas mieć nadzieję do końca :*
    Trzymam kciuki za Twoje 2 kropki :) i za kolejne 3 żeby zostały zamrożone :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo słabe to, co piszesz o klinice:( Ja rozumiem, że to biznes, no, ale trzeb umieć lawirować między dbaniem o pacjenta a korzyściami finansowymi. Nie trać nadziei, zawsze jest szansa. W moją ostatnią ciążę nie wierzyłam ani ja ani moja lekarka, a teraz mała kropka siedzi i rozrabia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Paradise nie zapomniajo mnie ja tez w trzypaku :) A ty Skrzydlo sie nie poddawaj, bo twoim bablom bedzie przykro ze w nie nie wierzysz. Jeszcze nic nie jest stracone :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A jak u Ciebie?Mam nadzieję,ze lepiej niż u mnie😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana najlepiej jak zajrzysz invitraczek.blogujaca.pl tam wszystkie szczegoly.Bedzie dobrze musimy sie teraz wspierac.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, nie wiem, co napisać. Po pierwsze- jeszcze nie wiadomo, czy ten transfer można spisać na straty. Po drugie- nawet jeśli tak, to przecież wciąż wszystko przed Wami... Czasami trzeba podejść jeszcze raz. I jeszcze... Naprawdę wielu się udaje i tego trzeba się trzymać.
    Co do kliniki, to nie dziwią mnie Twoje odczucia. Też byłabym rozczarowana.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana, ja mam juz 38 lat,wiec za wiele mnie juz nie czeka w tym temacie.Na tą chwile nie chcemy podejść komercyjnie bo nas na to nie stać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Co do wieku, to chyba kwestia jaką Ty/Wy postawiliście sobie granicę.
      W każdym razie... Jestem z Tobą myślami, i z Twoimi maluchami też :*

      Usuń
    2. Dla mnie granice nie istnieją ale obawiam sie,że dla mojego organizmu tak.
      Pozostaje mi wierzyć,że te okruszki ze mną zostaną😊
      Pozdrawiam i dziękuję!

      Usuń
  9. Nie poddawaj sie. Masz dwa babelki w sobie, a noz widelec oba sie przyjma I beda blizniaki? 😉 Czego oczywiscie z calego serca Ci zycze.
    Sciskam mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Miejmy taką nadzieję😊Dziękuję!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,
    jeżeli chodzi o wiek to nie jesteś sama. Cała ta sytuacja boli i to bardzo - wierzę i rozumiem, a najbardziej to "przedmiotowe" traktowanie w klinikach. Dlaczego nie mogą pojąć, że to dla nas Walczących to są sprawy rangi "Śmierci i życia" i mogliby to zrozumieć i potraktować nas bardziej indywidualnie, ale cóż ... Będzie dobrze , jesteś Silną Babeczką , Wspieram Cię myślami i modlitwą. Dorota

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgadzam się z Tobą.Dla nich to kolejna pacjentka,kolejny zabieg,kolejny zarodek.Zero empatii,czysta rutyna,a dla nas to być matką lub nie.Nie potrafię tego zrozumieć.Na tym szkle rozgrywa sie nasze życie!Fabryka..

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz;)
Na każdy postaram się odpowiedzieć.Zapraszam do kontaktu!
aranha2205@gmail.com
Pozdrawiam!Skrzydło Motyla.