niedziela, 24 kwietnia 2016

Trudna droga do macierzyństwa...




Jestem zmęczona..
Gdybym miała podejść teraz do kolejnej stymulacji to chyba nie dałabym już rady.
Rok temu o tej porze przeszłam pierwszą, z której nie miałam zarodków, ba nawet nie miałam zapłodnionych komórek.Kolejna od razu.Skończyliśmy w sierpniu, ciąża biochemiczną.
Wakacje spędziłam w domu, unikając słońca i tak naprawdę wszystkiego.Nie twierdzę,że ten rok był stracony ale mega ciężki dla naszego związku i mojego zdrowia.
Macierzyństwo za wszelką cenę to chyba nie moja droga.Zabierzemy jeszcze te dwa gamonie i kończymy z próbami.Mam dość!
Jeżeli  droga do macierzyństwa okupiona jest:

  • brakiem wakacji
  • nieporozumieniami i kłótniami między nami
  • izolacją
  • brakiem poczucia kontroli nad własnym życiem
  • utratą radości życia
  • bólem, smutkiem i nerwami
  • bezsennością
  • zołzowatością
  • zazdrością
  • ruiną finansową
  • odmawianiem sobie wszystkiego co dobre
i wieloma innymi zdarzeniami i emocjami, to ja się poddaję.Cena jest za wysoka.Jeżeli nie dane nam będzie zostać rodzicami, to będziemy musieli to zaakceptować.Jestem w stanie wyobrazić sobie życie bez dzieci.Pracuję z nimi, więc będą częścią mojego życia zawsze;)

Marzą mi się wakacje.Takie z prawdziwego zdarzenia:)Wsiadamy w samochód, ładujemy psa i ruszamy przed siebie.Chciałabym zwiedzić wschód polski.W zeszłym roku mieliśmy taki plan ale wyszło inaczej.Mam nadzieję,że tym razem się uda.Chciałabym zobaczyć Sanok i muzeum Beksińskiego,podlaskie, lubelskie, podkarpackie.Pojeździć konno, zobaczyć cerkwie, zjeść coś regionalnego:)

We wrześniu muszę wrócić do pracy.Pewnie znowu zacznę staż.Nie chce mi się.Chciałabym uczyć się dla siebie, a nie dla jakichś papierów, awansów, marnych 100 zł więcej do pensji.Może pójdę na studia.
Człowiek ma plany, a życie planuje za niego.W zeszłym roku byłam pewna,że nie wrócę we wrześniu do pracy i nie ze względu na urlop zdrowotny ale ciążę.Eh naiwność!
Teraz też miałam już nie wracać.Eh naiwność po raz drugi!
Coś ostatnio moje plany mają się nijak do rzeczywistości.Z tego co zaplanowałam, to udało mi się skończyć studia podyplomowe.Chociaż tyle;)
Może czas skończyć z planowaniem i żyć tym co tu i teraz..

Leki odstawione w piątek, a miesiączki nie widać.Mam nadzieję,że do wizyty franca się pojawi i będzie łaskawa;)

Próbuję sobie spisywać pytania jakie chcę zadać lekarzowi.Interesuje mnie różnica między transferem na cyklu naturalnym, a sztucznym.Wiem,że skuteczność jest porównywana.Zapytam jakie jest jego zdanie.Postanowiłam,że teraz będę umawiać się do W.Jakoś mi najbardziej przypasował.Widzę,że stara się pomóc i szuka rozwiązań.Reszta dla mnie leci schematem.

Musiałam sobie dzisiaj popłakać.Byłam pewna,że sprawę z tymi gnojami mam już za sobą.Teraz znowu przyjdzie mi szukać rozwiązań tej sytuacji.Kurwa ja nie mam już na to siły!Potrzebuję jej na co innego!
Zdaję sobie sprawę,że mogą sprzedać mój rzekomy dług komuś innemu, albo od nowa rozpocząć całą procedurę.Niby mogę powołać się na przedawnienie ale sam fakt,że to do mnie znowu wróci, doprowadza mnie do szału!
Spróbuję jutro zadzwonić do UOKIKU. Może oni coś poradzą.
Poza tym jeszcze raz im wyślę wezwanie do oddania mi kasy, załączając wszystkie dokumenty z sądu i od komornika.

Jestem kłębkiem nerwów.Ta sprawa mnie wykańcza..Odbiera radość i siły..Na niczym sie nie mogę skupić.Mam głowę nabitą pod sam sufit.Jakbym mało miała problemów....

Jutro S. ma wolne.Postaram się choć na chwilę zapomnieć o tym syfie..
Ciekawe co jeszcze szykuje mi los..


29 komentarzy:

  1. Nigdy nie myślałam że to jest takie trudne....ale głowa do góry, jesteś silną kobietą. ..a co do posiadania dzieci, nie myślałas o adopcji? Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w podobnej sytuacji wybrałabym adopcję..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adopcja to nie droga dla każdego.W tej chwili na pewno nie dla mnie.Nie chciałabym skrzywdzić żadnego dziecka, podejmując pochopnie decyzje.To musi być wewnętrzne przekonanie i pewność obrania właściwego kierunku.

      Usuń
  3. Jak ja Cię doskonale rozumiem...Wakacje też odkładne,w ogóle wszystko odkładne,zero planów bo pewnie zaraz będę w ciąży...tony leków.Na nic.Ale w tym roku mamy aż dwa urlopy😃W czerwcu jedziemy w Bieszczady,drewniany domek,obok sauna,spacery po górach,już się nie mogę doczekać!Jestem pewna że jak trochę odpoczniesz to ustalicie nowy plan działania,bo silna z Ciebie babka😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Te procedury dały Tobie/Wam w kość. Czasami myślę sobie, że może lepiej, że nie zdążyliśmy się załapać na dofinansowanie do in vitro, bo gdy czytam historie kobiet, które podchodziły z programu rządowego, to po prostu nóż mi się otwiera w kieszeni. Ignorancja pacjenta, byle by było a kasa z nfz leciała no a potem może przyjdą prywatnie no to wtedy się nimi zajmiemy :(
    Przykre. Zawód lekarza coraz rzadziej wiąże się z powołaniem a coraz częściej z kasą, kasą, kasą.
    Znam osobiście 3 osoby, które podchodziły komercyjnie i wszystkie po drugim transferze były w ciąży. I wiem też, że były zadowolone z lekarzy, po pierwszych nieudanych podejsciach miały różne dodatkowe badania (genetyczne /immuno) tak aby było wiadomo, co jest przyczyną niepowodzeń.
    Niestety wszystko się rozbija o kasę.
    U mnie podobnie jak u Ciebie-chciałam zrobić podyplomowke, ale tkwie w miejscu, bo to leczenie też pochłania czas ale i pieniądze a skoro teraz musimy zbierać ivf to nie stać mnie na te studia. I tak trochę żyję, trochę wegetuje..byle do upragnionego celu.
    Masz dobrą koncepcję ☺ może z tym lekarzem się uda. Zapytaj bo może o dodatkowe badania. Może czegoś nie dopatrzyli, co było istotne. ..? Może to właśnie Ten lekarz i Te Hortexy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten program nie był przemyślany i tyle!Mnóstwo pacjentów, brak czasu i ochoty na indywidualne podejście.
      U mnie po drugiej próbie dopiero lekarz zaproponował aktywację oocytów, gdzie zabieg powinien byc wykonany już przy drugiej próbie ze względu na brak zapłodnień.Mam mutację w genie MTFTR ale jakoś nikomu nie chciało się przejrzeć wyników badań ale kasę wytargać to za badania to bardzo chętnie.
      Szkoda gadać.Wiem,że są dobre kliniki i super lekarze ale ja na takich nie trafiam.czuję się jak królik doświadczalny.
      Ja na studia zbierałam się trzy lata bo zaraz miałam być w ciąży. W końcu dałam sobie spokój i stwierdziłam,że najwyżej skończę z brzuchem.Studia skończone, brzucha nie ma;/
      Nie mogę ciągle czekać.To mnie frustruje.Życie przecieka przez palce, a cel daleko..

      Usuń
    2. Nie jestem ekspertem, ale sami robimy badania genetyczne i ostatnio czytałam o tej mutacji, bo M.miał zakrzepice. To mutacja,która odpowiada za te chorobę i za samoistne poronienia. Tak więc u Ciebie zarodki mogły się nie implantowac nawet. Czytałam na forum że kobietki miały na to przypisywane clexane i zalecane końskie dawki kwasu foliowego. Jedna dziewczyna pisała,że musiała zastrzyki (clexane) brać do 16tc. Nie wiem, może przyciśnij tego dobrego lekarza, może stwierdzić to co ja :) i może to będzie to ☺

      Usuń
    3. Każdy mi mówi,że to niewielkie ryzyko i że 50% społeczeństwa ma tą mutację. Rozmawiałam już z trzema lekarzami.Nie wiem czy mogę im ufać, choć to brzmi dziwnie.Cholera komuś muszę bo nie mam medycznego wykształcenia.Może są różne nasilenia tej mutacji. Zapomniałam ostatnio zapytać W. o to.Teraz sobie wszystko zapiszę,żeby nie zapomnieć.Słyszałam,że acard też pomaga.Wkurza mnie to,że to ja muszę szukać przyczyn.
      Cały czas mi się wydaje,ze u nas zarodki są słabe.
      Ja nie przyswajam kwasu foliowego, a mimo to każdy lekarz mi go przepisuje!Powinnam brać w formie metylofolianów np.Febibion. Znalazałam też inne tabletki Actifolin. Dzisiaj sobie zamówię.

      Usuń
    4. Nie wiem dokładnie jak to jest, ale ta dziewczyna pisała, że jedno dziecko ma a mutacja wyszła gdy zaczęła się starać o drugie to dowiedziała się o tym. Może idź na konsultację do dobrego genetyka, nawet nie związanego z tą kliniką. Myślę, że skoro tyle razy się nie udało to coś w tym jest a tłumaczenie, że to dotyczy tylko jakiegoś procentu jest lipne. Ja bym brała te zastrzyki. Myślę, że nie zaszkodza w odpowiedniej dawce a mogą pomóc.

      Usuń
    5. W czwartek zapytam lekarza co o tym myśli i jeśli to zbagatelizuję skonsultuję się z genetykiem lub hematologiem.
      Wkurza mnie to,że kazali zrobić te badania za bagatela 1300 zł, a potem nawet nikomu nie chciało się w nie zajrzeć.

      Usuń
    6. Brak słów. Zrób tak jak piszesz. Jakaś przyczyna jest,że się nie udaje. Masakra, że trzeba wszystko z nich wyciągać albo samemu szukać :(
      Powodzenia;)

      Usuń
  5. Oz Ty😜 Ja też chce w Bieszczady!!!!Marzę o nich😊Musimy w tym roku gdzieś pojechać,najlepiej w jakaś głuszę😊Skłamałam fakt we wrześniu byliśmy w Dolinie Baryczy ale to juz nie były wakacje😝

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak będzie fajnie to dam Ci namiary😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok😊My zawsze ruszamy w góry😊Morza nie lubię,chyba,że poza sezonem.Te tłumy mnie przerażają!

      Usuń
  7. Plany maja to do siebie ze lubia sie zmieniac. U mnie zawsze gdy sobie cos zaplanowalam to szlag to trafil. Teraz to tylko mezu planuje, a ja ide na zywiol ;)
    Silna z Ciebie kobitka, przeorganizujesz sie i dasz rade. Wierze w Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasem trzeba zaliczyć glebę żeby się odbić i nabrać wiatru w żagle.Tylko na tej glebie nie można leżeć zbyt długo😉
    Ja juz chyba przestaje planować!

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że jesteś bardzo, bardzo zmęczona. Nie dziwi mnie to.
    Nic Ci nie doradzę, poza tym, żebyś spróbowała PORZĄDNIE odpocząć, tak jak lubisz i wtedy podjąć decyzję co dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój chłopak twierdzi,że już nie czuje,że to ma być jego dziecko.Wszystko jest takie sztuczne i przedmiotowe.W sumie chyba ma rację.
      Muszę odpocząć.Miałam odpoczywać cały rok.Rok mija, a ja bardziej zmęczona niż byłam;/

      Usuń
    2. Wiesz, wydaje mi się, że trzeba mieć też dużo odwagi, żeby przyznać się do swoich prawdziwych uczuć i odczuć w tym temacie. Wszyscy dopingują, zachęcają, żebyś walczyła dalej, nie poddawała się. Oni nie chcą źle, tym bardziej, że badania naprawdę pokazują, że te ciąże w końcu są, ale... Ale są pary, które potrafią powiedzieć w pewnym momencie stop i dalej żyć normalnie, szczęśliwie. Musicie oboje zastanowić się co dalej. Czy nie pozabijacie się, jeśli będziecie w to brnąć dalej, albo czy nie uschniecie z tęsknoty za dzieckiem, odpuszczając niedługo.

      Twoje zmęczenie naprawdę mnie nie dziwi. Hormony, stres, czekanie, nadzieje... Dla całego organizmu to niezłe wyzwanie.

      Usuń
  10. Widzę co dzieje się z moim organizmem i to mnie przeraża.Kiedyś tryskająca energią i humorem zmieniam sie w smutną,sfrustrowaną kobietą.Nie poznaję tej osoby.Myślę,że zrobimy jeszcze te dwa podejścia i na ta chwilę mówię pas.
    Wczoraj przepłakałam pól nocy.Zalała mnie fala żalu,smutku,złości..Moj facet dopiero chyba zobaczył ile mnie to kosztuje.Cena jest wysoka..
    Dziekuje Marta.Jestes w stanie to zrozumieć,nie oceniać,nie udzielać złotych rad😊Empatia jest dziś na wagę złota..
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Empatia empatią, ale ja myślę, że chodzi o zwykłe zrozumienie drugiego człowieka. I odrobina wyobraźni, co Wy, niepłodne przechodzicie. To nie tylko walka z własnym ciałem, ale na równi walka z "głową", czasem (w sumie chyba często) z kasą i innymi przeciwnościami. O ludziach i opinii społeczeństwa nie wspominam, bo tu mam jednak nadzieję, że większość kobiet umie po prostu olać tych "znawców" tematu.
      W złotych radach nigdy nie byłam dobra ;) nie czuję się na siłach komuś radzić, tym bardziej, że moje wyobrażenie to tylko to, co przeczytam. Poza tym- to co będzie dobre dla jednej pary, do innej w ogóle nie będzie pasować. Tu nie ma złotej reguły dla wszystkich.

      Usuń
  11. Z tą adopcją to nie tak prosto. Nie jesteście małżeństwem, tak jak my, a trzeba mieć 5-letni staż. Zanim go osiągniecie, to będziesz za stara na małe dziecko. A im większe dziecko, tym większe wyzwania, problemy wyniesione z domu rodzinnego i domu dziecka. Poza tym teraz wielu rodziców odczuje przypływ instynktu rodzicielskiego, wraz z 500+.
    Branie clexane nawet na wszelki wypadek nie zaszkodzi. Są lekarze, którzy po transferach zapisują właśnie na wszelki wypadek, bez żadnych badań. Nie wiem, dlaczego u Ciebie upierają się, żeby nie.
    Chcesz podchodzić do crio od razu? W najbliższym cyklu?
    Transfer na sztucznym jest pewniejszy, potrzebujesz mniej wizyt, nie zdajesz się na łaskę owulacji. Ale potem, ponieważ owulacji nie było, ciąża jest podtrzymywana całkowicie sztucznie - nie ma ciałka żółtego, progesteron długo się nie produkuje. Z kolei na naturalnym wszystko wygląda naturalniej, organizm sam wspomaga ciążę, wydaje mu się, że doszło do niej naturalnie. Ale musisz się zdać na kaprysy natury- może nie być owulacji, coś innego może pójść nie tak.
    Ja w Twojej sytuacji bym się zdecydowała na jeden cykl naturalny - jakby doszło do transferu to OK, jak nie, to odpoczniesz. A jak organizm Cię raz czy dwa zawiedzie, pójść na sztuczny.

    My mamy to szczęście, że nas jeszcze ivf nie rujnuje, nie musimy wybierać, czy leczenie, czy drobne przyjemności. Nie zrezygnowaliśmy też z żadnych wakacji. Bierzemy tylko dodatkowe ubezpieczenie od kosztów rezygnacji lub noclegi z opcją bezpłatnego odwołania.
    W zeszłym roku świetny wyjazd nam przepadł, bo akurat byłam w szpitalu. Szkoda, że nie był tydzień później. W tym roku już prawie odwołaliśmy zaplanowany rejs, ale chciałam jeszcze trochę poczekać. No i wakacje mamy już zaplanowane. I tak muszę z 3 miesiące odczekać.

    No i nie musisz starać się do skutku, lub do kompletnego załamania. Jeśli poczujesz, że to koniec, to nie próbuj dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba być małżeństwem ale nie trzeba mieć 5-letniego stażu,przynajmniej nie we Wro.Patrzą na staż związku,my bylismy rok po ślubie,ale parą 5 lat,i się zakwalifikowalismy.

      Usuń
    2. Nie bierzemy tego rozwiązania pod uwagę.Tak jak piszesz, nie mamy ślubu i już jestem niemłoda;)
      Co do clexane, to moja klinika tego nie praktykuje ale zapytam na najbliższej wizycie.
      Chciałabym podejść od razu do crio, bo nie wiem jak to potem będzie, gdy program się skończy.Podobno można bezpłatnie zrobić transfer z hortexa. Muszę niedługo wrócić do pracy i chciałabym wiedzieć na czym stoję.
      Co do wakacji.Nie myślę tu o jakichś ekskluzywnych zagranicznych wakacji, bo to nie w moim stylu.Myślę raczej nawet o kilkudniowym wyjeździe ale z wolną głową i bez ograniczeń typu ,,tryb oszczędny".
      Badam powoli swoje granice i nie przekroczę jej, gdy poczuję,że dalej jest przepaść..

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że nie podniosłam Ci ciśnienia moimi złotymi myślami o tych zastrzykach. W sumie nikt nie lubi złotych rad ;)
      Naprawdę dobrze Ci życzę, wiec chyba mnie poniosło.
      Każda z nas podświadomie czuje kiedy jest koniec, kiedy czujesz,że już nie dasz rady. .. Czasami naprawdę trzeba odpocząć, przestać myśleć, po prostu żyć i cieszyć się nawet drobiazgami...

      Usuń
    4. Spoko😊Ty siedzisz w tym tak samo jak ja i chcesz pomóc.
      Muszę uwolnić głowę od myślenia o jednym😉
      Kiedyś umiałam cieszyć się z małych rzeczy i chyba czas przypomnieć sobie jak to było..

      Usuń
  12. Dziwne to wszystko.Zeby robic in vitro nie trzeba miec ślubu ale żeby adoptować juz tak.Papier nie przesadza o jakości i trwałości związku.Eh w tym kraju nic sie juz chyba nie zmieni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tych paradoksów jeśli chodzi o konkubinat jest cała masa. Tak absurdalnych i niedorzecznych, że jedyne co przychodzi mi go głowy, to stwierdzenie, że Polska to chory kraj... Mój brat mógł wziąć ze swoją partnerką kredyt na 30lat (mieszkaniowy), ale kiedy K. miała operację na kręgosłup, nie mógł na Nią wziąć opieki.

      Co do in vitro kontra adopcja (małżeństwo i konkubinat) w ogóle- bez komentarza. No właśnie- biologiczne dziecko tak, ale adopcja już nie??? Gdzie tu jakaś logika i sens.

      Usuń
  13. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz;)
Na każdy postaram się odpowiedzieć.Zapraszam do kontaktu!
aranha2205@gmail.com
Pozdrawiam!Skrzydło Motyla.