wtorek, 21 czerwca 2016

Dzień po Tym..

"Tajemnica zdrowia, tak umysłu, jak i ciała, polega na tym, by nie rozpaczać nad przeszłością, nie martwić się o przyszłość ani nie uprzedzać kłopotów, lecz żyć chwilą obecną, mądrze i poważnie." 

Jedna z nauk Buddy


Wczoraj dostałam kwiaty i pachnące świeczki.Rozwalił mnie..Jak mnie nie ruszało cały dzień, tak jego widok sprawił,że oczy stały się szkliste i wilgotne.On nadal wierzy.Jest pełen optymizmu.Sprowadzam go na ziemię ale on bardzo się opiera.
Ostatnia szansa na dziecko wyślizgnęła się z rąk jak mydło w kąpieli.Miałam ją przez chwilę w dłoniach i oglądałam jak prawdziwy skarb.Czułam,że to nie potrwa długo.Każdy test wywoływał uśmiech aż do wczoraj.

Po powrocie z laboratorium coś mnie tknęło i zrobiłam test.Druga krecha zniknęła, a właściwie się nie pojawiła. Juz wiedziałam.Nie mogłam sobie znaleźć miejsca.Starałam się zająć czymkolwiek, żeby nie myśleć.Przespałam kilka godzin.To wychodzi mi najlepiej;)Odganiałam natrętne myśli ale one wracały jak bumerang.

Dziwne,że zawsze złe wiadomości pojawiają się online dużo wcześniej niż dobre.Wyniki pojawiły się przed 20.00.Otworzyłam.Nie czekałam na S.Chciałam chyba być z tym sama.
Beta spadła do 26,2.Zadzwoniłam do niego od razu .Nie mógł w to uwierzyć.Od razu zaczął wchodzić na fora, blogi szukając odrobiny nadziei.Uczepił się opcji jednego zarodka.
Dla mnie to mało prawdopodobne ale jak chce wierzyć, niech wierzy, nie mam sumienia mu odbierać tej wiary.

Pewnie sobie jeszcze poryczę ale na razie nie potrafię.Trochę się wzruszyłam po rozmowie z mamą.Pocieszała mnie.Tłumaczyła,że nie ma co utrzymywać ciąży na siłę.Zgadzam się z nią.Jak ciąża ma się rozwijać nieprawidłowo, to nie ma co walczyć.Opowiadała jak ojciec się cieszył, kiedy się dowiedział,że się urodzę.Wierzę,bo ojcem był nie najgorszym ,za to fatalnym mężem;)
Ona się martwi o moje zdrowie.Boi się,ze te wszystkie leki nie są bez wpływu na mój organizm.No nie są;)Półtora roku faszerowania się hormonami nikomu nie służy;)

Dziś tylko otworzyłam oczy postanowiłam umówić się do kontakta. Muszę zacząć załatwiać formalności związane z powrotem do pracy.Mam dostarczyć zaświadczenie o zdolności do pracy.Potem jadę po skierowania na badania okresowe i we wrześniu - Witaj szkoło;)!
Chyba już tego potrzebuję.

Zadzwoniłam dla pewności do szkoły.Kadrowa twierdzi,że kilka razy do mnie dzwoniła.Zaświadczenie o zdolności oraz ważne badania muszę mieć ważne od 1 lipca.Dobrze,że zadzwoniłam bo miałam trochę inny obraz sytuacji.Dwaj szybko zadzwoniłam do medycyny pracy.Wizytę mam na 30.06. Ufff..Kadrowa powiedziała,że terminy oczekiwań są długie ale mi się udało:)Zupełnie wcześniej nie miałam do tego głowy;)

Kontakta udało mi sie  załatwić dziś.Pani dr bez problemu wypisała:Zdolna!Czy ja wiem czy taka zdolna;)Poprosiłam o jakieś leki na sen.Przepisała mi hydroksyzynę

Tak więc nie ma odwrotu.Koleżanki nie będą zadowolone,że wraca porządkowa:D

W piątek mam 4 weryfikację.Poproszę o przygotowanie dokumentacji.W połowie lipca idę do gina. Wezmę te wszystkie papiery i może on coś wymyśli.Przegrałam kilka rund, walka trwa..

Temat in vitro zamykamy.Nie mam już siły.Nie wyobrażam sobie kolejnej stymulacji, nadziei, oczekiwania, stresu.Mam jeden kabel sprawny i to jeszcze mi daje jakaś tam nadzieję.

Uwielbiam Allena!Ostatnio odkryliśmy film o którym nie słyszeliśmy - Paryż -Manhattan. Romantyzm w wykonaniu tego oszołoma jest idealny.Bez kiczu,rozlazłości i nudy.Polecam!
Obejrzeliśmy też jeden z moich ulubionych Tajemnica morderstwa na Manhattanie.

Może wczorajszy dzień nie był idealny na takie kino ale obejrzeliśmy Maratończyka.Jakoś nigdy nie obejrzałam tego filmu do końca. Dustin Hoffman malutki, szczuplutki i niepowtarzalny.
Rain man, Sprawa Kramerów, Tootsie,Absolwent to tylko niektóre tytuły godne polecenia z jego udziałem.

Jutro beta melepeta.Pewnie wyparowała z mojej krwi jak kamfora..Byłam w ciąży, z naciskiem na BYŁAM!

Dziękuję Wam dobre dusze za to,że jesteście!A mówią,że anioły nie istnieją...

33 komentarze:

  1. bardzo mi przykro. Trzymałam kciuki, bardzo bardzo mocno. Kibicowałam Wam bardzo mocno. Pozdrawiam
    Mika

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję:)Coś się kończy coś zaczyna:)Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. 😘zazdroszczę Ci podejścia,ja zawsze tuż po nie mogę się pozbierać.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jeszcze nie mówię: przykro mi, do jutrzejszej bety.
    Mało prawdopodobne, ale takie rzeczy ciągle się zdarzają.
    Moje poronienie było mało prawdopodobne, zakażenia żywych płodów na tym etapie nie zdarzają się, mało prawdopodobne było to, że na takim endo zaczepią się dwa zarodki, mało prawdopodobne było to, że tamte dwa maluchy były zdrowe i rozwijały się prawidłowo, a ten siłacz, który dotrwał do mrożenia, akurat miał jakąś wadę. Mało prawdopodobne było to, że to poharatane endo nie będzie chciało przez dwa miesiące pozbyć się resztek zarodka.
    Z pozytywnych rzeczy mało prawdopodobne było to, że Laura będzie zupełnie zdrowa, że my z J. będziemy ze sobą w zgodzie przez tyle lat, bo zamieszkaliśmy ze sobą po dwóch szalonych randkach porzucając rodziny. A już najmniej prawdopodobne było to, że siedzi w pracy na miejscu mojego męża i ma ten sam wewnętrzny. Dobrze, że imion nie mylę, jak dzwonię. Gdyby taki pomysł zastosowali w jakimś filmie, większość by narzekała na nieprawdopodobność takiej sytuacji.
    W moim przypadku mało prawdopodobne oznacza, że ma dużą szansę się wydarzyć.
    Życzę Ci, żeby w tym wypadku też Cię dopadło mało prawdopodobne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie lubi zaskakiwać, to prawda.Mnie zaskoczyło trochę niemiło ale nadal je kocham i nie przestanę bo się nie udało;)Ciągle wierzę,że nic nie dzieje się bez przyczyny;)Ja swojego poznałam przez internet i zamieszkał ze mną do dwóch miechach.Też to było mało prawdopodobne,że się nie pozabijamy:D Dziś kocham tego wariata na zabój!A tego to już po sobie się w ogóle nie spodziewałam;)
      Ciekawe jaki będzie ten rachunek prawdopodobieństwa.Nie znosiłam tego na matmie!!!Losujemy kule ble ble ble...;)

      Usuń
  5. Kamilko czasu nie cofniemy;)Pewnie któregoś dnia podtopię się we łzach;)Na razie kibicuję pozostałym maratończykom:)W końcu komuś się udaje!

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj,

    słowa "przykro mi" nie oddadzą choćby w części uczucia jakie mi towarzyszyło po przeczytaniu Twojego wieczornego postu. To niesprawiedliwe ale na pewne zdarzenia nie mamy wpływu choćbyśmy nie wiem co robili. Przeżyłam i ciążę pozamaciczną i tę wysokiego ryzyka od początku zagrożoną a szanse miałam małe,żeby zostać Mamą.
    Uda się i Wam, mocno w to wierzę i nadal będę kibicować.

    P.S. Synek oglądając zdjęcia,na których Go nie ma pyta gdzie wtedy był a ja Mu odpowiadam, że w niebie czekał na swoją kolej, żeby trafić do Mamy i Taty;)
    Na Was też czeka Wasze SZCZĘŚCIE.

    Pozdrawiam i życzę Wam dużo sił.

    Kasia z http://marzenia-do-spelnienia.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasiu, dziękuję:)Wiem,że czasem choćbyśmy chciały najbardziej na świecie i paluchy miały sine od zaciskania nie mamy wpływu na pewne rzeczy i trzeba się z tym pogodzić.Tak jak już gdzieś cytowałam moje szczęście jest wielkie i skrada się małymi krokami, dlatego muszę na nie tyle czekać;)Poki co trzeba skupić się na teraźniejszości.
    I za to kocham dzieci!Jak coś powiedzą, to buty spadają!Wracam do mojej zgrai we wrześniu:)Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja dalej wierzę w Twoje maluchy, albo chociaż w tego jednego. Dopóki beta nie spadnie nie przestanę trzymać kciuków. Wszystko może się jeszcze zdarzyć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dużo sił dla Ciebie , wiele odczuć podobnych u mnie było po stratach - dzieki za propozycje filmowe też uwielbiam Allena korzystałam z Twoich propozycji książkowych są mega . Kasia

    OdpowiedzUsuń
  10. Kasiu,fantastyczne są reportaże Kopińskiej!Wciągnęłam je w kilka godzin!Allen wymiata!Nie ma takiego drugiego świra!;)Uwielbiam Manhattan:)Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za namiary i już się cieszę na lekturę . Kasia

      Dwie ko­biety spędzają wcza­sy w pen­sjo­nacie. Jed­na mówi: "ja­kie tu mają niedob­re jedze­nie", a dru­ga do­daje: "no i w do­dat­ku ta­kie małe por­cje." To sa­mo myślę o życiu. Jest pełne bólu, cier­pienia i nie­szczęść, a na do­datek tak szyb­ko mija

      Usuń
  11. Crazy-cat-lady21 czerwca 2016 18:17

    Ja dalej wierze i nie puszczam kciukasow do jutra. Nadzieja umiera ostatnia. Jakby Ci jej brakowalo to podesle troche swojej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz że w moim śnie Twój mąż pokazywał mi Wasz ganek:D
      Ciekawa jestem tej Twojej młodej i już się nie mogę doczekać:)!
      ściskam!

      Usuń
    2. Crazy-cat-lady21 czerwca 2016 19:04

      My tez! Zwlaszcza moj prywatny maz! On zrobil sobie kalendarzyk i odlicza dni!
      A ganek jest malutki, akurat na wozek i buty :) Jak bedzie skonczony to zamieszcze zdjecia na blogu :)

      Usuń
  12. "Manhattan" to mój ukochany film Allena, oglądam co najmniej raz w roku. Te nocne spacery z Mary (cudna Diane Keaton) i jej jamnikiem... Tylko już zgłupiałam, czy "Paryż - Manhattan" to ten sam film. "Absolwenta" przypomnieliśmy sobie z mężem niedawno, ale "Maratończyka" nie widziałam. Muszę obejrzeć, może mi lepiej pójdzie bieganie:) Ach, jak dobrze, że są filmy, książki, że można się tak unurzać w innym świecie, popatrzeć na szczęśliwych ludzi bez dzieci... A ten cytat Buddy trafia w punkt. Najprostsze, a czasem najtrudniejsze do zrealizowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paryż Manhattan to zupełnie inny film:)Właśnie go odkryłam:)
      Jeśli chodzi o Maratończyka to biegania tam nie za wiele;)ale gorąco polecam!
      Codziennie staram się skupić na teraźniejszości.Z różnym skutkiem ale praktyka czyni mistrza;)Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Tez lubię Allena, ale z każdym rokiem te filmy są coraz słabsze niestety.

      A "Paryż- Manhattan" to nie film Allena ;) scenariusz i reżyseria Sophie Lallouche ;)
      Ale fajny :)

      Paryż - Manhattan (2012) - Filmweb http://m.filmweb.pl/film/Pary%C5%BC+-+Manhattan-2012-623309


      Kas

      Usuń
    3. Faktycznie!Dlatego nie mogłam go znaleźć w jego filmotece!;)Mój chłop wprowadził mnie w błąd;):)Zmyliło mnie to,ze w nim wystąpił;)
      Ja tam łykam wszystko jak młody kot:)Ale fakt,że te pierwsze filmy były najlepsze;)

      Usuń
    4. No to się wyjaśniło:) Ja też wolę te starsze filmy Allena. A "Paryż- Manhattan" chętnie obejrzę, skoro piszecie, że fajny:)

      Usuń
  13. Pojechałaś już na betę? Czekamy tu na mało prawdopodobne. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cały czas mam nadzieję, że jednak beta urośnie..Nie przestaje wierzyć! Trzymaj się 😚

    OdpowiedzUsuń
  15. Jadę na betę.Odezwę się jak będę miała wyniki.Dziękuję Wam!!!😊🍀

    OdpowiedzUsuń
  16. Czekamy :) i dalej wierzymy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zrób test jak wrócisz. Może kreska znów się pojawi.

    OdpowiedzUsuń
  18. Czekamy z nadzieją. Mało prawdopodobne, ale takie przypadki miały miejsce: )

    OdpowiedzUsuń
  19. Znowu musimy czekać do 20? Nie masz jakiegoś bardziej litościwego laboratorium?

    OdpowiedzUsuń
  20. Spokojnie😉 Dam znać jak będą!

    OdpowiedzUsuń
  21. Hihi, tak szybko odpisałaś, bo siedzisz i sprawdzasz, czy już są. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam Cie uspokoić😝ściągnąć cugle😂

      Usuń
  22. Ja też czekam :) co chwilę sprawdzam czy coś napisałaś :)) tortury :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz;)
Na każdy postaram się odpowiedzieć.Zapraszam do kontaktu!
aranha2205@gmail.com
Pozdrawiam!Skrzydło Motyla.