Beta spadła..Czułam to, wiedziałam.Wynik nie pozostawia złudzeń.
Beta 26,2.
Blog o in vitro,czekaniu i nadziei. Niepłodność, słowo które zwala z nóg.Szok, niedowierzanie, zaprzeczanie.Potrzebowałam roku by zaakceptować naszą niepłodność. Blog opisuje moją droga do późnego macierzyństwa, naszpikowaną hormonami, badaniami i zabiegami.Czy żałuję,że nie spróbowałam zostać matką wcześniej?Nie.Wierzę,że na wszystko przychodzi odpowiedni czas..Mój czas dopiero nadchodzi..
doskonale wiem co czujesz... chociaż ja nigdy aż tak daleko nie dotarłam. Jutro jadę do lab. bardzo się boje. Czuję że raczej będą nici, ale wewnątrz cały czas mam wielką nadzieję.
OdpowiedzUsuńChociaż mam test na pamiątkę;)Dorotko,życzę Ci pozytywnych wieści i daj znać;)
OdpowiedzUsuńJezu, a tak się cieszyłam Waszą radością. Tak bardzo mi przykro....i to takie niesprawiedliwe, tak cholernie niesprawiedliwe, ze wartosciowi ludzie, muszą doświadczyć tylu niepowodzeń, strat,nadziei. To chamskie, że często jest tak jak pisałaś, że jakieś imprezowe siksy co nie dbaja, piją, palą,zachodzą w ciążę, wszystko się udaje. Kurna. Aż mnie zmrozilo jak przeczytałam. I zaklulo w sercu.
OdpowiedzUsuńBardzo mocno przytulam.
Może dlatego,że miałam dystans jakoś sobie radzę.Śmieję się,że chyba inny los jest mi pisany.Wielki dom, kupa kasy i mnóstwo psów;)
OdpowiedzUsuńDzięki Megi;)Niestety na pewne sprawy wpływu nie mamy.Co zrobisz jak nic nie zrobisz..Ściskam:)
Jakby mi ktoś dał w pysk;/
OdpowiedzUsuńUwierz,że mi też;)Nie ma się co załamywać bo to nic nie da.Trzeba coś wytentegować i może się jeszcze uda:)
UsuńDziękuję kochana!;)
Hej!!!!! Poza testem będziesz miała na pamiątkę jeszcze pierwsze usg,usg3d,suchy pępek,i rozstępy na brzuchu!!!! A masz,a co!Był jeden smoczek dla jednego dzidziusia! Jeszcze będziemy płakać,ale ze szczęścia! 💗💗💗Paula.
OdpowiedzUsuńPaula świrusko!Suchy pępek?Mam nadzieję,że nie świński:D
UsuńDzięki wariatko!;*
Nie wierzę :(((( jakie to wszystko niesprawiedliwe. Przykro mi:((
OdpowiedzUsuńCóż mam powiedzieć..Życie;)
UsuńJejku nie wierzę :( nawet nie wiesz kochana jak bardzo mi przykro :( cały czas byłam z Tobą :( nie wierzę, że to tak się skończyło :((((
OdpowiedzUsuńDzięki Paradise!Jeszcze nie składam broni.Muszę opracować jakiś plan;)Nie dam tej suce satysfakcji!
UsuńBrak mi slow ;( Naprawde nie wiem co napisac :( Juz tak sie cieszylam, a tu kubel lodowatej wody na leb :(
OdpowiedzUsuńSciskam mocno :*
Nie pierwszy i nie ostatni kubeł na łbie;)Dziękuję;*
UsuńCholera! Przykro mi :(
OdpowiedzUsuńDzięki Marta:)
UsuńSprawdź za dwa dni. Może jeszcze nie wszystko stracone. Ja tak mialam w pierwszej ciąży, beta wariowała, prawdopodobnie dlatego, że na początku dwa zarodki się zaczepiły, ale jeden szybko obumarł, beta dla jednego rosła, dla drugiego spadała, więc w porównaniu do tej pierwszej wyniki były coraz gorsze z kazdym pobraniem. Lekarz kazał czekać na poronienie, ale ono nie przychodziło. Z tej ciąży mam synka.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie puszczam kciuków, Kas
Mój facet uczepił się tej myśli jak ostatniej deski ratunku.Matko, nie wierzę,że on tak to przeżywa!
UsuńDzięki Kas!Powtórzę w środę!:)
Popieram Kas. Twoja pierwsza beta była bardzo wysoka, jak na ten dzień. Jest duża szansa, że po prostu oba nie dały rady, a jeden się wygodnie mości. Nie płacz przynajmniej do następnej bety.
UsuńNie puszczam kciuków do środy. Uściski.
Dobrze się czegoś uczepić bo ciężko przyznać,że nic z tego nie będzie;)
UsuńNie płaczę.Przygotowywałam się na tą wiadomość od dawna.
Ooo może nie wszystko stracone :) Kas dobrze pisze :) może jest jeszcze nadzieja :)))
OdpowiedzUsuńNiestety ja już nie wierzę.Beta by chociaż troszkę urosła, a nie spadła.
UsuńJa rownież nie puszczam jeszcze kciuków bo myślę jak poprzedniczka . Kasia
OdpowiedzUsuńA miałyśmy hulać z wózkami;)
UsuńMoże jeszcze nie wszystko stracone....Nie puszczam kciuków...
OdpowiedzUsuńI wiem...co czujesz...ale mam nadzieję, że u Ciebie wszystko skończy się pozytywnie.
Uściski;***
Dzięki Aga!
UsuńA ja już byłam zupełnie spokojna o tę betę, ba, zdążyłam ucieszyć się z tej Waszej ciąży, nawyobrażać sobie cudne dziewczyny albo chociaż jedną... Z drugiej strony to, co napisała Kas, tchnęło nadzieję. Może nie wszystko stracone. Jeszcze pozaciskam kciuki.
OdpowiedzUsuńDziękuję Malwo:)Powiem Ci,że ja te dziewczyny też widziałam:):)Cuda podobno się zdarzają;)
UsuńMoje przeczucie mi mowi, ze jedno dzieciatko zostalo i zamierza zostac jakies 8 miesiecy u mamy brzuchu. Nadal kibicuje i mocno trzymam kciuki :) Justyna
OdpowiedzUsuńMoje niestety podpowiada mi inny scenariusz;)Ale dziękuję Justynko:)
OdpowiedzUsuńTak bardzo mi przykro, osobiście również przezywam to niepowodzenie... Ale tak jak piszesz-cuda się zdarzają, niech wiara w nie Cię nie opuszcza, podlewaj to ziarnko nadziei, które przecież masz w sercu! Nie wiem czy mi wypada ale chciałbym Ci polecić książki A. De Mello Przebudzenie i Życie od nowa. Mi uratowały psychikę i nie jestem zagorzałą katoliczką, żeby nie było.. Pamiętaj ze masa serc jest z z Toba. Asiek
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu:)Czuję te dobre serducha:)Nie tracę wiary!Zamykam tylko rozdział in vitro.Zostawiam to za sobą..
OdpowiedzUsuńMoja droga bardzo współczuję :* Ta dziwka niesprawiedliwość jest okropna :( Cholera człowiek zawsze ma pod górkę :( Bardzo, ale to bardzo jest mi przykro :( Trzymaj się jakoś :* Chociaż łatwo pisać :(
OdpowiedzUsuń