Jutro mam criotransfer. Jestem dziwnie spokojna.Może to wynik akupunktury, na której dziś byłam.Bałam się trochę ale bardziej byłam ciekawa jak to wygląda.Pan wyglądający jak doktor Paj Chi Vo ponakłuwał mi strategiczne miejsca, mające wpływ na ukrwienie macicy.Trochę bolało przyznam szczerze.Człowiek był mało kontaktowy.Nie mówił co robi, co się będzie działo.Po transferze planuję iść do kobiety, która wydawała się bardziej komunikatywna i sympatyczna.
Dziś musiałam odwiedzić szkołę bo brakowało mojego podpisu pod podaniem o urlop.Na szczęście nie natknęłam się na nikogo.Chciałam tego uniknąć.Jestem przesczęsliwa,że posiedzę ten rok w domu i poświęcę go na mam nadzieję same przyjemne rzeczy jak spacery z psem, czytanie książek i celebrowanie życia.
Koleżanka zaproponowała mi,że przywiezie mnie jutro z kliniki do domu.Zrobiło mi się bardzo miło.Sama nie miałabym odwagi prosić;)
A więc do jutra......
Blog o in vitro,czekaniu i nadziei. Niepłodność, słowo które zwala z nóg.Szok, niedowierzanie, zaprzeczanie.Potrzebowałam roku by zaakceptować naszą niepłodność. Blog opisuje moją droga do późnego macierzyństwa, naszpikowaną hormonami, badaniami i zabiegami.Czy żałuję,że nie spróbowałam zostać matką wcześniej?Nie.Wierzę,że na wszystko przychodzi odpowiedni czas..Mój czas dopiero nadchodzi..
Zazdroszczę Ci tego urlopu. Ja wprawdzie też nie pracuję, ale żałuję, że nie mam jakiegoś backup'u w odwodzie. Życzę Ci fajnego roku, wypełnionego mnóstwem zasłużonych, przyjemnych doświadczeń:)
OdpowiedzUsuń