Pojechałam rano odebrać wynik bety.Nawet na niego nie spojrzałam.Otworzyłam go w drodze do auta i zaczęłam się cieszyć jak głupek,aż kobieta która mnie mijała patrzyła jak na wariata.Jest!Chyba jest!Wynik 29,88 w 11dpt. Nie mogłam w to uwierzyć.W myślach widziałam już 0!Zaraz za radością pojawił się strach.Przecież robiłam badanie w dniu krwawienia, a w zasadzie przed krwawieniem, więc może wynik jest fałszywy.Ręce mi się trzęsły.Dzwoniłam do S ale nie odbierał.Byłam wkurzona bo to ważna dla nas wiadomość, a ja nie mogę się do niego dodzwonić.Odebrał w końcu.Cholera!!Ciężko u niego z emocjami.Wszystko trzeba wyciągać wołami.Zaraz telefon do M i radocha:)Boję się cieszyć, a bardzo bym chciała!Chciałabym krzyczeć ,,jestem w ciąży"!Mama trochę sprowadza mnie na ziemię, zamiast dawać nadzieję, cała ONA.
Mam mętlik w głowie.Może dzisiaj jeszcze zrobię test.Wiem,że może nie wykazać jeszcze ciąży.
Chyba nie pójdę więcej na betę i poczekam do poniedziałku na weryfikację.Jeszcze,żebym miała wynik w ten sam dzień, ale w laboratorium odbywają się jakieś sceny dantejskie!Może zwiększę dawkę luteiny podjęzykowej i nie będę pchała tablet aplikatorem bo zryję sobie całą szyjkę.Nie wiem kto wymyślił taki ostry podajnik.Chcę żeby mały ze mną został ale jak będzie słaby natura sama zadziała.Trzymam kciuki za siebie i tą istotkę, która jeszcze może tam jest:)
Blog o in vitro,czekaniu i nadziei. Niepłodność, słowo które zwala z nóg.Szok, niedowierzanie, zaprzeczanie.Potrzebowałam roku by zaakceptować naszą niepłodność. Blog opisuje moją droga do późnego macierzyństwa, naszpikowaną hormonami, badaniami i zabiegami.Czy żałuję,że nie spróbowałam zostać matką wcześniej?Nie.Wierzę,że na wszystko przychodzi odpowiedni czas..Mój czas dopiero nadchodzi..
Ten aplikator to jest MASAKRA jakaś!!! To na bank facet wymyślił i... testował;P
OdpowiedzUsuń