Transmisja na żywo - histeroskopia

Jakoś przeżyłam ale kolorowo nie było! Nie chcę tu nikogo straszyć ale bolało i było cholernie nieprzyjemnie.Jedyny plus tego całego zabiegu to położna,,huragan" i mój odkryty niedawno lekarz;)

Jestem pod wrażeniem opieki w tej klinice.Wszyscy bardzo mili i życzliwi, bez spinki.Dzisiaj było małe zamieszanie bo przyjęli chyba nowy personel i pani w rejestracji trochę się gubiły.Lekarz po raz kolejny tłumaczył mi na czym polega badanie, jaki jest jego cel i jakie ewentualnie mogą pojawić się powikłania.Sam zabieg trwał kilkanaście minut i był wykonany w znieczuleniu miejscowym.Najbardziej czułam przedzieranie się przez szyjkę i wbijanie igły w ścianę macicy.Potem poszła kamera.Film był raczej odrażający ale musiałam trochę zerkać, żeby wiedzieć co tam się dzieje.Lekarz powiedział,że śluzówka jest już przerośnięta i lipa ale dobrze,że nie ma polipa:D Śluzówka była na tyle duża,że utrudniała oglądanie wnętrza.Podobno najlepiej przyjść zaraz po miesiączce bo wtedy obraz jest najlepszy.Ważne,że czysto bez niepokojących zmian.Lekarz zrobił scraching i pobrał materiał do badania histopatologicznego.Wyniki będą za dwa tygodnie.Dziś dostałam tylko opis.Przed zabiegiem rozmawialiśmy czy jest sens robić go teraz czy zaczekać do transferu.Stwierdziłam,że chcę mieć już to za sobą, a przecież potem mogę wykonać go po raz drugi.

W sumie, jeśli dojdzie do transferu, to chyba raczej zrobię sobie zabieg akupunktury, który również poprawi ukrwienie śluzówki, a jest przyjemniejszy;)Nie wiem czy to wina dnia cyklu ale strasznie krwawiłam, byłam przerażona.Mam nadzieję,że to tylko dzisiaj taka rzeźnia, a potem będzie już tylko plamienie.Plugastwa łóżkowe zakazane przez jakieś trzy dni, S. był załamany biedaczyna:D

Mam obserwować czy nie doszło do jakiegoś zakażenia.Gorączka,mocne krwawienie, pruć na pogotowie!Czuję się dobrze, nic mnie nie boli.Mam nadzieję,że do końca roku temat lekarzy,badań, leżenia z girami w powietrzu mam już załatwiony!