niedziela, 27 grudnia 2015

Jestem w piekle!

Jestem w piekle!Przyjęcie na kilka dni pod skrzydła kudłatego z psiego domu dziecka okazało się karkołomnym zadaniem.Od początku..Wróciłam w piątek do domu naładowana pozytywną energią,świeżym wiosennym:)powietrzem i tęsknotą.U mamy było naprawdę fajnie.Chyba spięłyśmy się w postanowieniu unikania konfliktów.Udało się i nie pokłóciłyśmy się ani razu.Mało tego, nie pamiętam kiedy było nam tak wesoło;)Żartowałyśmy,dyskutowałyśmy o sytuacji politycznej i udało nam się jeszcze odwiedzić sznyclową krainę.Choinkę grało w tym roku drzewko cytrynowe, przystrojone bombkami;)Moja mama wyjechała dzisiaj do Niemiec,więc stwierdziła,że choinka będzie się tylko kurzyć.Jakoś szybko minął mi pobyt u rodzicielki i nawet nie bardzo chciało mi się wracać.Chyba miałam nosa bo w domu zastałam niezły Meksyk!
Kudłata sierota okazała się terrorystą!Mały, chudy szczur na długich łapach nie reaguje na żadną komendę, nie mówiąc już o reagowaniu na swoje imię.S.chyba nie miał pojęcia na co się decyduje bo widziałam,że ma dosyć.Biedaczek miał odpocząć, a dzisiaj z radością ruszył do pracy i zostawił mi na głowie tych dwóch gamoni.Od trzech dni słyszę tylko: zostań, nie wolno, na miejsce i tak w kółko.W piątek zwaliłam się na łóżko z bólem głowy.Franek okazał się psem na koksie.Zachowuje się jakby brał środki pobudzające.Na smyczy wchodzi pod nogi, kręci się w kółko, 150 razy zmienia kierunek.Pewnie trzymany był na łańcuchu.Po spacerze byłam zajechana jak koń po westernie!Nasz gamoń plus hardkorowy koksu daje mieszankę wybuchową.Chałupa wygląda jak piaskownica, plus dywan z kłaków!O 6.00 rano mały terrorysta chce wyjść na dwór, o 8.00 drze pysk bo głodny:D Nasikał nam już kilka razy.Na szczęście dzisiaj rodzice koksika wracają i uwolnią nas od niego!S. miał odpocząć i się wyspać:D teraz biedny czeka na kolejne dni wolne:D Lałam z niego,że ucieka pod prysznic,żeby pobyć trochę sam hahaha:)
A więc takim to oto sposobem na tą chwilę myśl o drugim psie zawieruszyła się gdzieś i chyba szybko nie wróci.Zastanawiam się, czy nie pożyczyć sobie dziecka na kilka dni i zobaczyć czy damy radę:D bo może się okazać,że myśl o dziecku równie szybko się ulotni;)

Mały diabełek:)

9 komentarzy:

  1. A wygląda taaaaaaak niewinnie :) Hehe, niezły gagatek. Nasz adopciak Misiek to jednak "złoty pies". Poza tym, że nie można zostawić żarcia na zewnątrz, bo skubany wszędzie wejdzie i wskoczy, to nie ma wad :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ta mordka..i jak tu się na niego gniewać;)
      Fajnego masz kudłatka!Każdy pies za żarcie da sie pokroić:D

      Usuń
  2. Hihi pomysł z pożyczeniem dziecka jest całkiem niezły :)))))))
    A psiak wygląda słodziutko :) sprawia pozory grzecznego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie i mnie ujął tym swoim spojrzeniem kota ze Shreka;) No ale rozumiem, że cicha woda... ;)

    Co do pożyczania dziecka... ja miałam taki etap (bo jak już gdzieś pisałam, brałam/biorę bardzo aktywny udział w wychowaniu kilkorga dzieci). Zdarzało mi się zostawać na tydzień i z niemowlakiem i ze starszym dzieckiem, i z dwójką/trójką na raz na kilka dni. Bywało, że łapałam się za głowę i myślałam "f*ck, to dopiero jazda bez trzymanki, permanentne zmęczenie...". Ale nawet świadomość tych wszystkich niedogodności... ani trochę, nie zniechęciła mnie do walki o własnego bejbika:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio koleżanka do mnie: Ty to zawsze bawisz się z moimi dziećmi, a mnie się już nie chce.Ja:tym zarabiam na życie:D, a poza tym Ty masz je na co dzień, więc Ci się nie dziwię;)Ja o fuck myślę każdego dnia w pracy ale nie wyobrażam sobie chyba innej;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uśmiałam się :D i tak dobrze, że Wasz pies dobrze zareagował na gościa :D
    bo jeszcze jakby między nimi była wojna... ;)
    2 psy w bloku to już jednak wyzwanie ;)
    uwielbiam psy, bardzo chciałabym mieć, niestety póki co - nie jest to możliwe :(
    pomysł z wypożyczeniem dziecka genialny :D coś kojarzę, że kiedyś w tv widziałam program, gdzie wypożyczano lalki - niemowlaki, którymi trzeba się zajmować jak prawdziwymi dziećmi ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Było wcześniejsze zapoznanie;)więc wiedziałam,że wojny nie będzie.Mój gamoń boi się własnego cienia, muchy by nie skrzywdził;)Faktycznie dwójka to wyzwanie, tym bardziej,że czarny terrorysta w ogóle się nie słuchał:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee... ja myślę, że Terrorysta dałby się wyprowadzić "na ludzi" :D ale wiadomo - wymagałoby to czasu, a samo dojście do "perfekcji" byłoby NIECO męczące :P

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz;)
Na każdy postaram się odpowiedzieć.Zapraszam do kontaktu!
aranha2205@gmail.com
Pozdrawiam!Skrzydło Motyla.