sobota, 12 grudnia 2015

Na huśtawce


Jestem obecnie na dole.Po raz kolejny dopadły mnie wątpliwości.Im dalej w las, zaczynam się zastanawiać czy ja naprawdę chcę być matką.Oszaleć można!Mieszkam w bloku oblężonym przez matki z dziećmi.Co dziennie z za ściany słyszę wrzaski od rana do wieczora.Czy ja naprawdę tego chcę, czy dam radę?Co jakiś czas dopadają mnie wątpliwości.Już nawet nikomu o tym nie mówię bo pomyślą,że oszalałam.Już sama zaczynam w to wierzyć.Od euforii, po wór wątpliwości i strachów.Nie znoszę rutyny i boję się,że jak wpadnę w pieluchy, zginę!Może niektórzy ludzie nie powinni mieć dzieci?Może jakaś Wyższa Siła tak mąci,żebym ich nie miała bo nie dam rady ogarnąć tematu.Ciągle bujam w obłokach, jestem roztrzepana jak niejedno dziecko i ja mam wziąć odpowiedzialność za taką małą istotę?Jestem w jakimś szpagacie decyzyjnym od lat.Chcę i się boję i tak w kółko.Nie wiem czy wszystkie kobiety mają wątpliwości czy tylko ja - oszołom?
Lista podstawowych strachów:

  • płacz dziecka
  • choroba
  • brak czasu dla siebie
  • niewyspanie
  • rutyna
  • mówienie wyłącznie o kupach, zupach i pieluchach
  • izolacja
I pewnie wiele innych przewija się przez moją łepetynę..Chyba najlepiej jakby podrzucił mi je bocian i nie było by odwrotu;)A jak bycie matką mi się nie spodoba?Nie wrócę dożycia z przed?
Nawet S.o tym nie mówię bo jak raz mu powiedziałam, to mu gały wyszły z orbit.
Nasza decyzja o dziecku ewaluowała przez lata. Od totalnego braku zainteresowania spłodzeniem spadkobiercy, przez luźne starania, po udział w programie.Pamiętam jak mówiliśmy : in vitro - NEVER!Adopcja -NEVER!A gdzie jesteśmy dziś?In vitro -OK, adopcja -padł ten pomysł.
Mnóstwo pomysłów, a ja nadal jestem w czarnej dupie!Całe życie bałam się odpowiedzialności i to chyba clou problemu.Kolorowy ptak,który boi się stabilizacji!Jestem zodiakalnym bliźniakiem. To chyba wszystko tłumaczy..
Żyj na huśtawce żyj!

6 komentarzy:

  1. Heh... jakbym siebie czytała ;) jestem troszkę młodsza ('81), a miewam dokładnie takie same rozterki ;) nie czarujmy się - życie bez dzieci jest bardzo wygodne, odpowiadasz tylko za siebie, dowolnie dysponujesz swoim czasem.
    za każdym razem, gdy powala mnie atak migreny myślę sobie, że jak to dobrze, że nie mam dziecka, bo kto by się nim zajmował w tym momencie, gdy ja nie jestem w stanie oka otworzyć, a na każdy zapach mam odruch wymiotny??
    i też sobie myślę, że może Natura wie co robi - może niektórzy ludzie nie powinni mieć dzieci?
    nie znam odpowiedzi. Wiem jednak, że ludzie, którzy są rodzicami - może i są zmęczeni, nerwowi, ale z większości (sorry - ale nie z każdego jednak ;)) promieniuje radość i szczęście..
    zamierzam wypróbować każdą możliwą metodę na zaciążenie, a jak się nie uda... cóż... może uda mi się z tym pogodzić powtarzając sobie jak mantrę to, co napisałam wyżej...?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak wracam z pracy z pękającą głową to zawsze sobie myślę, jak dobrze,że w domu mam ciszę i nikt niczego ode mnie nie chce;)Myślę,że to temat tabu.Niejedną z nas trapią wątpliwości ale głośno o tym nie mówi.Moja praca daje mi popalić,że mam ochotę często uciec z wrzaskiem ale jak widzę te małe mordeczki, to wiem, że nie mogłabym bez tego żyć;)
    Był taki okres w moim życiu,że czytałam wszystkie pamiętniki świeżo upieczonym mam,żeby wiedzieć na co się piszę m.in Macierzyństwo non fiction,Projekt matka, książki Rebecy Eckler.Niestety nie dały mi jednoznacznej odpowiedzi na nurtujące mnie pytania;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej, ja też Bliźniak - i dość wcześnie zaczęłam dążyć do stabilizacji rodzinnej, natomiast do tej emocjonalnej wciąż bardzo mi daleko. Moja droga po dziecko już zakończona - adopcją aktualnie 19-miesięcznego Potwora ;) - ale jeśli pozwolisz, będę zaglądać tu częściej i towarzyszyć Ci w Twojej :)

    P.S. Prawda, macierzyństwo nie zawsze się podoba :) Ale podobnie można powiedzieć o małżeństwie, pracy czy życiu w ogóle. Jakiś sens i cel trzeba mieć - a zwłaszcza ten, który wszelkie niedogodności i zmęczenie jednym uśmiechem czy przytuleniem wynagradza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam!Każdy jest tu mile widziany, a szczególnie bliźniak;)Chyba wszystko ma swoje plusy i minusy,a przeważa to, na czym się skupimy;)Pozdrawiam bąbelki!

      Usuń
  4. crazy-cat-lady8 lutego 2016 13:55

    Miałam dokładnie tak samo tyle że ja zodiakalna panna :) Z jednej strony chciałam, z drugiej się bałam (chyba utracenia nizależności i wolności).
    Z mężem staraliśmy się o potomka ponad 6 lat, aż w końcu zdecydowaliśmy się na in vitro. Jeżeli masz ochote i czas na poczytanie to daję link do mojego bloga http://crazy-cat-lady.blog.pl/
    Pozdrawiam i trzymam kciuki za Was :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każda tak ma, tylko nie każda się do tego przyznaje.Ostatnio czytałam,że ciąża wymieniana jest jako jeden z największych sytuacji stresujących w życiu.Coś w tym jest.Powinnyśmy się cieszyć, a człowiek zaczyna snuć czarne scenariusze.
      Fajnie,że Ci się udało:)Zajrzę na pewno;)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz;)
Na każdy postaram się odpowiedzieć.Zapraszam do kontaktu!
aranha2205@gmail.com
Pozdrawiam!Skrzydło Motyla.