Bocian!Dawaj do mnie!
Było zamówienie na bliźniaki!
Cały dzisiejszy dzień przeleżałam w łóżku.Z resztą wczorajszy też;)
Najlepiej czuję się w pozycji horyzontalnej i jak tylko chcę ją zmienić, wszystko wiruje.Zanim się podniosę, muszę chwilę posiedzieć.Najchętniej to bym przespała ten tydzień.Jak tylko zjadam śniadanie dopada mnie znużenie i senność. Nakrywam się kocem i mnie nie ma.Wczoraj była nawet kłótnia o to.Najpierw miałam pretensje,że mój chłopak ze mną nie rozmawia, a potem sama znikam i pojawiam się,żeby się wykąpać i znowu zniknąć pod kołdrą.No dobra, może sama nie wiem czego chcę;):)Kobieta zmienną jest;)
Oprócz codziennej jazdy na karuzeli w sumie nic nowego się nie dzieje.Brzuch boli mniej.Mam tylko czasami takie uczucie rozpierania.
Piersi nie mogę dotknąć.Są obolałe i wrażliwe.Stanika nawet nie zakładam, bo było by to katuszą.
Przyznaję się, przejrzałam kilka stron internetowych,żeby dowiedzieć się czegoś o tych zawrotach głowy.To może być wszystko, więc dałam sobie spokój.
Mam alergię na zdrabnianie każdego słowa dotyczącego płodności i in vitro na forach!Nie da się tego czytać!Owulka, śluzik, tempka, komóreczki, zarodeczki, blastusie. Brakuje tylko transfereczka i punkcyjki!Wrrr...Czuję się jak w piaskownicy, pełnej ciumciających mamusiek!
Od wczoraj jest u nas czarny diabeł tasmański.Znajomi podrzucili go,bo tradycyjnie musieli wyjechać na jeden dzień.Zdążył nam już nasikać i puścić pawia!Do spółki z moim kudłatym robią tu niezły sajgon!Mój chłop się na nich wydziera, a ja się cała spinam.Piszę tego posta ukryta w pokoju, z dala od nich;
Anioł i diabeł;)
Ten czarny chudzielec zaczął wyć już o 6.00.S. zobligował się do opieki nad nim, więc zasuwał na spacer;)Na szczęście dziś po niego przyjeżdżają!Pies nie potrafi usiedzieć 5 minut na swoim posłaniu!Mój kudłaty nic nie jadł od rana taki jest zestresowany!Tamten bez pardonu włazi na niego,żeby dostać się na kanapę;)Bezczel mały:)
Jak ostatnio u nas byli na obiedzie obszczał nam cały balkon i zostawił też twardziela.No nic, tłumaczy go tylko fakt,że jest z bidula.Wyprowadzili go naprawdę super!Gdy nocował u nas kilka miesięcy temu był prawie łysy i bez zębów.Zęby co prawda nie odrosły;)ale sierść ma lśniącą:)Nie ten pies!
Ogólnie myślenie jest nadal pozytywne, a ewentualne czarne chmury odganiam jak natrętną muchę.
Czuję,że tam się coś dzieje..Jest nadzieja, wiara również;)Czy to wystarczy?;)
Kiedy robisz betę?Ja też coś czuję że ta wiosna będzie dla Ciebie szczęśliwa;)Bolace piersi u mnie były pierwszą oznaką ciąży (cb).Kciuków nie puszczam😃k.amil.a
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby się udało. Ja czekałam 9 lat na ten cud , jest koło mnie a ja nadal nie wierze. Pamiętam jak czekałam na swoją betę , wcześniej nie robiłam żadnych testów. Jak dostałam wynik 611 w 11 dniu to musiałam zrobić test żeby uwierzyć że to napewno moje wyniki. Wierzę że uda się i Tobie. Musi się udać. My kobiety wytrzymamy wiele, a nagroda która nas czeka jest bezcenna.
OdpowiedzUsuńJa tez pewnie bym nie uwierzyła😊Po tylu latach człowiek powoli traci wiarę.Ja jeszcze ja mam na szczęście😊Pozdrawiam i dziekuje za podzielenie sie swoją historią😊
UsuńMi do bety nigdy sie nie spieszy😉Chce być w ciąży jak najdłużej😉Czwartek,piatek,jeszcze nie wiem.Mam nadzieje,że to nie znowu cb.Trzymaj,trzymaj!!!Pozdrawiam!!!😊
OdpowiedzUsuńTen brak pośpiechu rozumiem doskonale:) Mnie samej też się nigdy nie spieszy. Raz się złamałam pod naporem pytań i zrobiłam sikańca przed czasem, przez co zamiast zamartwiać się raz a porządnie wynikiem bety, przechodziłam ten stres dwukrotnie.
UsuńNo i faktycznie ten trudny czas czekania na wynik jest jednocześnie niezwykły, bo przecież jesteśmy trochę w ciąży, a czasem nawet na całego i tego Ci życzę:)))
Pamiętam Twoje zwlekania;)Do momentu zrobienia bety czuję się w ciąży:):)a potem zobaczymy;)
UsuńJak wykupiłam weryfikacje czyli betowanie co trzy dni to myślałam,że zwariuję.Co trzy dni tracisz coraz bardziej nadzieję.A nawet jak beta jakaś tam wyjdzie, to schizujesz,że to wynik brania leków.
Tej ciąży na całego pragnę!!!!;)Dziękuję!
Bardzo bardzo trzymam kciuki! Zasługujesz na szczęście! :)
OdpowiedzUsuńPiesio fajny, mają anielską cierpliwość chyba do niego Ci Wasi znajomi! :)
Twój pies fajny <3 taki puchaty, jest co tulić, bo ja mam w domu takiego szkieletorka :D ale yorki tak mają! :)
Trzymam kciuki, powodzenia! :)
Pozdrawiam serdecznie! :)
Te Twoje psiaki też fajne:)Zaglądam tam do Ciebie i wzdycham..Marzę o domu na wsi i sielskim życiu..Eh...
UsuńPozdrawiam i dziękuję;)