czwartek, 19 maja 2016

Ahoj przygodo!




Jestem podekscytowana.Jutro jedziemy.Wrócę już jako 38 letnia kobieta!;)
Mamy jakieś takie luźne plany.Chcemy zwiedzić Książ i kompleks Riese, może Zamek Grodno.W sumie w samej Srebrnej Górze jest mnóstwo ciekawych miejsc np.forty.Pewnie wrócą wspomnienia z dzieciństwa jak razem z ojcem łupałam kamienie z rudą srebra.

Opowiadałam ostatnio S. o mojej babci.Wspominałam jakieś śmieszne sytuacje.Wracała zawsze ze sklepu i od wejścia słyszałam,że ją oszukali;)Oczywiście to nigdy nie była prawda:D Ciągle za mną chodziła,żebym jej czasem nie grzebała w szafie i nie znalazła pieniędzy, które jak się po jej śmierci okazało miała pozaszywane w poduszkach, które dziadek chciał wyrzucić:)Kiedyś pamiętam ojciec wyglądał przez okno i odwrócił się do nas bo chciał coś powiedzieć.W tym czasie babcia zdążała zamknąć mu okno i wybił je łepetyną:D Ale mieliśmy ubaw!
Albo mówiła: u nas się we wtorek głowy nie myje!;)Stała nade mną gdy piłam herbatę bo akurat myła naczynia i chciała kubek.Oczywiście zawsze się oblewałam ze stresu;)Nigdy nie byłam blisko z dziadkami.Nie potrafili okazywać uczuć i dziwić się,że ojciec nie potrafił stworzyć normalnej rodziny.Chociaż z drugiej strony jego rodzeństwo tworzy udane związki.
Kiedyś go usprawiedliwiałam,że miał ciężkie dzieciństwo.Moja mama też miała ciężkie, bo rodzice jej zmarli jak była mała i miała straszną macochę.Pracowała od dziecka i nikt jej nie kochał, a mimo to starała się nas wychować najlepiej jak potrafiła.Z ojcem nie rozmawiam już 12 lat ale to chyba temat na osobny pots;)

Miało być o wyjeździe;)Cieszę się jak małe dziecko:)Psa zostawiamy z mamą i serce mi pęka.Pierwszy raz go zostawiamy w domu.Już chyba wiem,co czują matki zostawiając swoje dzieci.Będę pewnie wydzwaniała i sprawdzała czy mama nie została pociągnięta w zarośla hahaha lub nie zgubiła mi mojego kudłacza;)
Dzisiaj pewnie wypijemy sobie po lampce wina.Jeszcze nie dorobiłam się korkociągu, więc znowu będzie otwieranie po studencku nożem;)Nie chcę go kupować bo jeszcze zacznę chlać;)

Na urodziny sprawiłam sobie czerwony portfel.Taki jak chciałam z mnóstwem miejsca na karty.Rzadko mam gotówkę przy sobie, więc będzie idealny.Mam nadzieję, bo kurier ma mi go dzisiaj przywieźć.Ten osiołek dzwonił już do mnie o 7.30!Nie wiem czy nie będzie mnie wkurzało wyciąganie banknotów bo jest dosyć duży.Najważniejsze,że kieszonka na monety jest zapinana na metalowy pierdzielnik , bo zawsze mi moniaki wypadają do torebki i szlag mnie trafia;)




Auto zdrowe jak byk!Zapłaciłam tylko za diagnostykę;)Poprzykręcali mi wszystko i jest git!.Muszę je trochę przeszorować bo trochę się przykurzyło.

Koleżanka ciążówka na linii od samego świtu. Zastanawiam się czy nie powiedzieć jej wprost,że nie daję rady.Boję się tylko,że zostanie z tym sama...Na razie powiedziałam,że wyjeżdżam i będę poza zasięgiem.


Jadę po mamę!Czeka na nią ciasto przygotowane przez S.Trzeba się jakoś podlizać teściowej:)
W sumie sam zeżarł połowę:D Rabarbar i truskawki;)


15 komentarzy:

  1. crazy-cat-lady19 maja 2016 13:30

    Ooooo ciacho! Ale zes smaka mi narobila ;)
    I teraz musze zasuwac do sklepu po skladniki bo mi slinka cieknie ;)
    Dobrze Cie rozumie, ze sie martwisz o psiaka. Ja jak mam sie rozstac ze swoimi futrami to beczec mi sie chce. Dobrze, ze kamerka w domu to moge je podgladac :) A jak wyjezdzamy na dluzej to z hotelu wysylaja mi zdjecia :)
    Udanego wypoczynku Wam zycze! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciacho takie jak życie słodko - kwaśne:)Pycha!
    Dobrze,że będzie z mamą.Boję się tylko żeby go nie pasła:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale pozytywny post! Widac, ze cieszysz sie na wyjazd. Ja tez tesknie za naszym psem, tez zostaje u mojej mamy i jak wraca to ma normalnie depresje, tylko spi i nie chce jesc, bo tam u mamy jest drugi psiak i ten moj sie do niego przyzwyczaja. Potem si enudzi sam. I nie chce jesc chrupek bo mama go miesem karmi...:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się tym bardziej,że ma być ładna pogoda;)Masz kundelka?Mój sie szybko przyzwyczaja do nowego miejsca, kundelki funkcjonują inaczej.Bardziej tęsknią i źle znoszą zmiany.
      Właśnie!Moja mama też go pewnie będzie pasła zakazanymi rzeczami.Mój pies ma wrażliwy żołądek i każda zmiana żarcia skutkuje rewolucjami brzuszkowymi;)Najwyżej będzie latała w nocy na spacery;)

      Usuń
    2. Niby ma wpisane ze mieszaniec w książeczce ale jest 90% dalmatynczykiem,jego babcia była bernenskim.Też ma wrażliwy żołądek...

      Usuń
  4. Acha, no i oczywiscie bawcie sie wspaniale, pogoda ma byc piekna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)Zrobiliście już jakieś badania?

      Usuń
    2. Nie,dziś idę zorientować się w cenach w diagnostyce.

      Usuń
  5. Z wyjazdami bez dzieci jest tak ( przynajmniej na początku :P ) jedziecie sami..nie możesz sie doczekac. Wiesz...tylko Wy;) bedzie zabawa, będzie się działo :P a prawda jest taka, że do przyjazdu na miejsce dzwonisz kilka razy czy z dziećmi ok, a potem zasypiacie snem kamiennym...bo wreszcie jest spokój :P Życzę Wam takiego wyjazdu :)Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha:)Pewnie też będę wisiała na kablu;)Dziękuję!Zamierzam dobrze się bawić:)

      Usuń
  6. Miłego wyjazdu. :)
    Nigdy nie miałam problemu z zostawieniem Laury gdziekolwiek. Nie tęsknię jak wyjeżdżam. Cieszymy się, że jesteśmy sami, a Laura dobrze się bawi u babci.

    Co ta koleżanka może opowiadać kilka razy dziennie? Minuta po minucie, Ci życie opisuje? I co Ty jej możesz poradzić na dolegliwości ciążowe, czy uspokoić, że czuje to, co powinna, skoro nie byłaś w ciąży?
    To chyba taki męczący typ człowieka, co lubi roztrząsać swój stan.
    Raz powiedzieć, że dzisiaj mi niedobrze, czy sennie, czy mam zgagę, to jeszcze od biedy. Ale parę razy mówić o tym samym?
    Wyślij ją na bloga do Izy, jak nie ma z kim pogadać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To raczej taki typ człowieka co lubi być w centrum i na wszystkim się najlepiej zna😉 Z tymi opowieściami to jakbyś zgadła😂
    Dzięki😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Udanego wypadu w bardzo bliskie nam okolice :) My ostatnio mieliśmy wyjazd z Bąblem (właśnie go opisałam na blogu) i niestety musieliśmy zakończyć pobyt znacznie wcześniej, niż to sobie pierwotnie zaplanowaliśmy ;)

    A z tym usprawiedliwianiem ojca...hmmm...prawie o każdym z nas można powiedzieć, że w jakimś sensie miał trudne dzieciństwo czy okres dojrzewania...

    OdpowiedzUsuń
  9. Masakra z tą koleżanką. Ja nie rozumiem takich ludzi. Jednak powinna zamknąć jape 😉
    Ja sama zastanawiałam się nad tym gdybym zaszła w ciążę, jak miałabym się zachować wobec mojej bliskiej znajomej,która niedawno adoptowała chłopca a wiem, że ona bardzo długo się starała,dużo przeszła aby zajść w ciążę. Mimo tego, że ma adoptowanego synka,myślę o tym jakby się poczuła, gdyby się dowiedziała, że nam się udało a jej nie. Chyba wolałbym aby o mojej ciąży dowiedziała się od kogoś innego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć! Piękna pogoda Wam się szykuje na wyjazd. Książ jest też na naszej liście must have do zwiedzenia. Mam nadzieję, że uda się w tym roku. Co do koleżanki, to współczuję niezręcznej sytuacji. Chyba powiedziałabym szczerze i delikatnie, że to nie na moje siły, zwłaszcza z takim nasileniem. A sama z tym nie zostanie, ma przecież męża, jakąś rodzinę, no i maleństwo w brzuchu, więc o nią się nie martw. Może dobrym rozwiązaniem byłoby dla niej przyłączenie się do jakiegoś forum ciążowego. Jeśli teraz jeszcze boi się zapeszyć, to może za jakiś czas. Ja całą ciążę należałam do listopadówek, bardzo się z dziewczynami zżyłam i nie raz mnie uspokoiły. Teraz zaglądanie na to forum to czysty masochizm, ale jeszcze mi się zdarza.

    U nas też drożdżowe z rabarbarem, ale w moim wykonaniu. Mąż zbliża się do kuchni, gdy chce coś zjeść lub gdy trzeba pozmywać lub zapakować zmywarkę. Jakiś podział musi być:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz;)
Na każdy postaram się odpowiedzieć.Zapraszam do kontaktu!
aranha2205@gmail.com
Pozdrawiam!Skrzydło Motyla.