Niestety przegrałam walkę na argumenty.Gdzieś z tyłu głowy wiedziałam,że to nie jest najlepszy pomysł.Wiem,że chce dla mnie jak najlepiej.Przegrałam z argumentem dwa psy i dziecko na spacerze.Faktycznie to karkołomne przedsięwzięcie, szczególnie,że mieszkamy na 2 pietrze.Tylko,że ja już nie wierzę,że będziemy mieli dziecko, stąd pomysł na drugiego psa.Uzgodniliśmy,że na razie odkładamy ten pomysł na przyszły rok.Gdyby nie S pewnie skończyłabym jak Violetta Villas ze zgrają psów. Póki co żyję poniedziałkowym wyjazdem..
Blog o in vitro,czekaniu i nadziei. Niepłodność, słowo które zwala z nóg.Szok, niedowierzanie, zaprzeczanie.Potrzebowałam roku by zaakceptować naszą niepłodność. Blog opisuje moją droga do późnego macierzyństwa, naszpikowaną hormonami, badaniami i zabiegami.Czy żałuję,że nie spróbowałam zostać matką wcześniej?Nie.Wierzę,że na wszystko przychodzi odpowiedni czas..Mój czas dopiero nadchodzi..
Witaj! Od dziś masz nowego czytelnika:) Przyznaję się bez bicia, że jeszcze nie przeczytałam wszystkich wpisów ale obiecuję nadrobić zaległości w pierwszej wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńNie przestawaj wierzyć! A drugi pies może pojawi się jak zamarzy o nim kiedyś Twoje wyczekane Maleństwo. Życzę Ci, żebyś się doczekała:)