czwartek, 23 czerwca 2016

Leki odstawione, czekam na franczeskę!




Po raz kolejny dałyście świadectwo cudownej, babskiej solidarności;)Siła kobiet! - bezcenna!
Gdy ja traciłam nadzieję, Wy ją ciągle we mnie podsycałyście:)
Cieszę się,że jesteście i mam nadzieję,że zostaniecie, niezależnie od moich dalszych, chwilowo bezdzietnych perypetii;)
Jest we mnie wiara, jest siła i nadzieja i więcej chyba na ten moment nie trzeba.
Mam w domu wspaniałych facetów i oni są dla mnie najważniejsi!

Życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz, co ci się trafi.

Winston Groom

Miałam kilka felernych, niezbyt smacznych czekoladek w życiu ale wierzę,że w końcu trafią się wyjątkowo pyszne;)

Zamykam temat in vitro.Nie ma co ukrywać, koszmarne kilkanaście miesięcy okupione łzami, bólem i strachem.Nie chcę tego przeżywać po raz kolejny, więc dziś stawiam kropkę.

Powoli przygotowuję nowego bloga, jako,że ten się trochę dezaktualizuje;)Chcę dalej pisać.To daje mi jakiś spokój,lekkość..pozwala przyjrzeć się emocjom z bliska.

Zawsze uważałam,że każdy ma gdzieś już zapisany scenariusz.Możemy go modyfikować, nanosić zmiany, kreślić, dopisywać ale rama jest stała.Życie, to ciągła nauka, przygoda.Otwierasz rano oczy i tak naprawdę zaczynasz zapisywać nową, jeszcze świeżutką kartę i to jest w nim najpiękniejsze..
Najważniejsze to być ciekawym, uważnym.W dzieciach te cechy są tak naturalne!My tracimy je przytłoczeni codziennymi problemami.

Wczorajsze wyniki roztrzaskały nasze nadzieje.Mój chłopak koszmarnie to przeżył.Widziałam jak uchodzi z niego energia.Najpierw był zły, potem smutny.Serce mi się krajało jak na niego patrzyłam. Nie wiedziałam,że dziecko jest dla niego tak ważne.
Temat dziecka zawsze traktowany był u nas w domu bardzo na luzie.Będzie, to będzie, nie , to trudno.Teraz jednak widzę,że On już jest gotowy.Widzę to po jego reakcji.Nigdy się tak nie zachowywał.
Ja też bardzo długo dojrzewałam do gotowości do macierzyństwa.Taki gotowościowy rollercoaster.Raz mi się wydawało,że już jestem gotowa,żeby za kilka dni być tym pomysłem przerażona.
Teraz czuję,że jesteśmy gotowi oboje.Jak to mówią, gdy uczeń jest gotowy, pojawia się mistrz i mam nadzieję,że to także można przełożyć na rodzicielstwo;)


Wczoraj odebrałam skierowania do lekarza.Wszyscy pytali czy wracam, jak się czuję:)Tęsknię już chyba za tym szkolnym szumem.
Okazało się,że nie muszę rozpoczynać stażu od nowa!:)Będę mogła go kontynuować i jak dobrze pójdzie za 1 i 9 mcy będę nauczycielem dyplomowanym.Może dadzą mi jakichś stażystów;)Jest szansa na prowadzenie gimnastyki korekcyjnej bo koleżanka rezygnuje.
Jestem podekscytowana!Mam głód działania:)Może jakieś studia?

Opowiadałam dziewczynom o ostatnich dniach i głos mi się łamał.A myślałam,że mnie to już nie rusza.
Postanowiłam przykleić się do wyjazdu nad morze. Dziewczyny jadą na kolonię.Niestety jadą 28.06.Ja muszę jeszcze zrobić badania i dojadę.
Nie przepadam za plażowaniem, tym bardziej w sezonie, gdzie nie można palca wsadzić na plaży, ale potrzebuję chyba tego relaksującego szumu fal..Ale się napaliłam!Choćbym miała tam dojechać na koniu, jadę!

W sierpniu chcemy zaliczyć Bieszczady.Szykuje się też góralskie wesele w Zakopanym.
Nie jestem fanką wesel, wieczorów panieńskich i uciech ślubnych ale moja pięćdziesięcioletnia koleżanka po raz trzeci popełnia małżeństwo i grzechem byłoby tego nie zobaczyć;)

Jutro dla formalności jedziemy do lekarza.Powiem szczerze,że nie chcę już tam jechać ale chcemy odebrać dokumentację.Pewnie od razu jej nie przygotują ale chociaż zasygnalizujemy taką potrzebę.
Lekarz pewnie powie,że nie wie co się stało.Ble, ble, ble zdarza się!
Shit happens!

p.s Moja mama mnie wczoraj rozwaliła!Nie mogłam przestać się śmiać!:)
Wysłałam jej smsa tej treści:
Beta spadła.Czekam na miesiączkę.
Moja mama oddzwania i uwaga co mówi?
Jaka Beata spadła?Skąd spadła hahaha!Na co czekacie?
Uwielbiam jej zmyślanie jak nie doczyta:D Ja niestety też tak często robię:)
Przynajmniej mi humor poprawiła!


Bądźmy uważni;)!


wtorek, 21 czerwca 2016

Dzień po Tym..

"Tajemnica zdrowia, tak umysłu, jak i ciała, polega na tym, by nie rozpaczać nad przeszłością, nie martwić się o przyszłość ani nie uprzedzać kłopotów, lecz żyć chwilą obecną, mądrze i poważnie." 

Jedna z nauk Buddy


Wczoraj dostałam kwiaty i pachnące świeczki.Rozwalił mnie..Jak mnie nie ruszało cały dzień, tak jego widok sprawił,że oczy stały się szkliste i wilgotne.On nadal wierzy.Jest pełen optymizmu.Sprowadzam go na ziemię ale on bardzo się opiera.
Ostatnia szansa na dziecko wyślizgnęła się z rąk jak mydło w kąpieli.Miałam ją przez chwilę w dłoniach i oglądałam jak prawdziwy skarb.Czułam,że to nie potrwa długo.Każdy test wywoływał uśmiech aż do wczoraj.

Po powrocie z laboratorium coś mnie tknęło i zrobiłam test.Druga krecha zniknęła, a właściwie się nie pojawiła. Juz wiedziałam.Nie mogłam sobie znaleźć miejsca.Starałam się zająć czymkolwiek, żeby nie myśleć.Przespałam kilka godzin.To wychodzi mi najlepiej;)Odganiałam natrętne myśli ale one wracały jak bumerang.

Dziwne,że zawsze złe wiadomości pojawiają się online dużo wcześniej niż dobre.Wyniki pojawiły się przed 20.00.Otworzyłam.Nie czekałam na S.Chciałam chyba być z tym sama.
Beta spadła do 26,2.Zadzwoniłam do niego od razu .Nie mógł w to uwierzyć.Od razu zaczął wchodzić na fora, blogi szukając odrobiny nadziei.Uczepił się opcji jednego zarodka.
Dla mnie to mało prawdopodobne ale jak chce wierzyć, niech wierzy, nie mam sumienia mu odbierać tej wiary.

Pewnie sobie jeszcze poryczę ale na razie nie potrafię.Trochę się wzruszyłam po rozmowie z mamą.Pocieszała mnie.Tłumaczyła,że nie ma co utrzymywać ciąży na siłę.Zgadzam się z nią.Jak ciąża ma się rozwijać nieprawidłowo, to nie ma co walczyć.Opowiadała jak ojciec się cieszył, kiedy się dowiedział,że się urodzę.Wierzę,bo ojcem był nie najgorszym ,za to fatalnym mężem;)
Ona się martwi o moje zdrowie.Boi się,ze te wszystkie leki nie są bez wpływu na mój organizm.No nie są;)Półtora roku faszerowania się hormonami nikomu nie służy;)

Dziś tylko otworzyłam oczy postanowiłam umówić się do kontakta. Muszę zacząć załatwiać formalności związane z powrotem do pracy.Mam dostarczyć zaświadczenie o zdolności do pracy.Potem jadę po skierowania na badania okresowe i we wrześniu - Witaj szkoło;)!
Chyba już tego potrzebuję.

Zadzwoniłam dla pewności do szkoły.Kadrowa twierdzi,że kilka razy do mnie dzwoniła.Zaświadczenie o zdolności oraz ważne badania muszę mieć ważne od 1 lipca.Dobrze,że zadzwoniłam bo miałam trochę inny obraz sytuacji.Dwaj szybko zadzwoniłam do medycyny pracy.Wizytę mam na 30.06. Ufff..Kadrowa powiedziała,że terminy oczekiwań są długie ale mi się udało:)Zupełnie wcześniej nie miałam do tego głowy;)

Kontakta udało mi sie  załatwić dziś.Pani dr bez problemu wypisała:Zdolna!Czy ja wiem czy taka zdolna;)Poprosiłam o jakieś leki na sen.Przepisała mi hydroksyzynę

Tak więc nie ma odwrotu.Koleżanki nie będą zadowolone,że wraca porządkowa:D

W piątek mam 4 weryfikację.Poproszę o przygotowanie dokumentacji.W połowie lipca idę do gina. Wezmę te wszystkie papiery i może on coś wymyśli.Przegrałam kilka rund, walka trwa..

Temat in vitro zamykamy.Nie mam już siły.Nie wyobrażam sobie kolejnej stymulacji, nadziei, oczekiwania, stresu.Mam jeden kabel sprawny i to jeszcze mi daje jakaś tam nadzieję.

Uwielbiam Allena!Ostatnio odkryliśmy film o którym nie słyszeliśmy - Paryż -Manhattan. Romantyzm w wykonaniu tego oszołoma jest idealny.Bez kiczu,rozlazłości i nudy.Polecam!
Obejrzeliśmy też jeden z moich ulubionych Tajemnica morderstwa na Manhattanie.

Może wczorajszy dzień nie był idealny na takie kino ale obejrzeliśmy Maratończyka.Jakoś nigdy nie obejrzałam tego filmu do końca. Dustin Hoffman malutki, szczuplutki i niepowtarzalny.
Rain man, Sprawa Kramerów, Tootsie,Absolwent to tylko niektóre tytuły godne polecenia z jego udziałem.

Jutro beta melepeta.Pewnie wyparowała z mojej krwi jak kamfora..Byłam w ciąży, z naciskiem na BYŁAM!

Dziękuję Wam dobre dusze za to,że jesteście!A mówią,że anioły nie istnieją...