Wczoraj wróciłam do Wroclawia.Troche balam sie powrotu bo wracałam sama autem.Nadal kreci mi sie w glowie,mam temp.,slabo mi i nie mam sily.Balam sie,ze zaslabne za kierownica ale bylo ok.Oczywiscie zapomniałam zasilacza do kompa,wiec robię ten wpis na komórce i pewnie będzie tragiczny.Poprosze mamę,żeby wyslala mi poczta.W domu ciche dni.Jakos ciężko nam się ostatnio dogadać.Ten najtrudniejszy dla mnie czas spedzilismy osobno i chociaż wiem,ze sama chciałam pojechać,mam żal,ze nie bylo go przy mnie.Moze sie mylę ale nie przeżył tego tak jak ja.Nie chce nawet z nim rozmawiać.Mam nadzieje,ze ten cały cyrk nie rozwali nam związku.
Ciągle leze bo boje sie ruszyć.Rzuca mnie i nie mogę utrzymać równowagi.Nie wiem czy do glowy jeszcze nie dotarlo,ze tej ciąży juz nie ma.Jedno co się zmieniło od czasu kwawienia to mniejszy bol piersi.Jutro mam wizytę u lekarza i wszystko się rozstrzygnie.Nie odstawilam jeszcze leków.Nie chce sama kombinować.Jutro juz nie wezmę.Jeszcze jeden dzień musze wytrzymać.Ciekawe czy dowiem sie co bylo przyczyna.Tak przemyslalam cala sprawę na spokojnie i mysle,ze ta beta mogla być wyższa,a wynik 30,to juz byla wartość po spadku i krwawieniu.Wiem,ze została nam ostatnia próba ale bardzo boje sie zakrecenia kurka z kasa przez MZ.Juz są kolejki.Nie zdecydujemy sie na pewno na komercyjne podejscie.Jeszcze caly czas mam nadzieje na naturalne poczecie.
Jutro będę wiedziała więcej,wiec do jutra😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz;)
Na każdy postaram się odpowiedzieć.Zapraszam do kontaktu!
aranha2205@gmail.com
Pozdrawiam!Skrzydło Motyla.